odchudzicsie
No dobra - nie musi być o komputerach ale grunt by było śmieszne (np świetne kawały i zdjęcia są na forum Suzuki Swift i ich wzorem chciałbym wprowadzić tu coś podobnego) a co powiecie na pokemony a`la joe monster??
kiedys nudzilo mi sie wiec postanowilem poczytac rozne kawaly w necie i znalazlem fajny portal P cos w stylu Joe Monster
http://www.sadistic.pl/
Nie wiem czy widzieliście to, moje zdjęcie z Joe Monstera
Musiałem zakryć numer, bo koleś się strasznie pluł o to do mnie na GG -.-
Podobno to czyjś kawał, a rzeczony osobnik to jakiś wykładowca AM albo UŚ
Ale treść rządzi
e tam, jak sie kopiuje z joe monstera to sie zna te kawaly, ktore pozniej ludzie poczta lub gg do siebie rozsylaja
Jak w temacie! Zamieszczajcie tu kawały, dowcipy i inne...wszystko co smiszne po prostu linki do filmikow czy cos takiego cos co moze z krzesla zrzucic
DAŁEM TO TU BY PORZĄDEK ZROBIC. BY JAKUBASS:
Jak doniosły nam nasze wtyczki z zarządu TV-T z Torunia, z dniem 01.01.2006 uruchomiony zostanie nowy pakiet rozrywkowy w skład którego wchodzić będą następujące programy:
TELETURNIEJE
"Różaniec z gwiazdami"
"Jaka to modlitwa?"
"Jeden z dwunastu"
"Szansa na odpust"
"Od Torunia do Opola"
"Intifada" lub "Diecezjada" lub "Parafiada" (jeszcze nie wybrano ostatecznego tytułu)
"Wielka Msza"
"Ananasy z mojej parafii"
"Miliard w Ambonie"
"Diecezja należy do ciebie!"
"Berety do mety"
"Jedno z dziesięciu przykazań"
"Najsłabsze ogniwo" - krótki poradnik z cyklu sam napraw swój różaniec
"Big Brother bitwa" - bonifratrzy vs. franciszkanie
"Śpiewające organy"
"O dwóch takich, co ukradli księżyc" - biograficzny
"Idź na całość" - czyli poradnik jak wypełnić przekaz pocztowy
TALK SHOW I REALITY SHOW
"Jestem jaki jestem" - reality show w domu o. Rydzyka
"Prałat Ja****ski Show"
"Co za adwent!"
"Z wizytą u Was" - program kolędowy.
"Parafia należy od Ciebie"
"Zakrystia - dokument jak powstaje msza"
"Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie" - program Wielkiej Inkwizycji
"Miliard na tacy"
SERIALE
"Moda na moher - odc. 2150"
"Pensjonat pod Toruniem"
"Parafia na peryferiach" - serial
Nowa seria wzorowana na "Pierwszej miłości" - "Pierwsza Komunia" reż. Joe Monster
"M jak modlitwa"
"Świat wg redemptorystów" - reż. Okił Khamidov
"Tata, a Ojciec Marcin powiedział... " serial edukacyjny dla rodziców
"Strażnik dekalogu" z Chuckiem Norrisem
"Sutannah" - serial obyczajowy
"Plebania" - a nie, przecież już jest...
PROGRAMY NOCNE
"Telesklep o. Łukasza"
"Liga Mistrzów - historia zakonu"
"Moherowe igraszki" - audiotele z nagrodami
"TRWAM - wkręca"
"Purpurowy kapturek" - bajka dla (starszych) dzieci
"Tygodnik Moherowego Spokoju"
"Czarny pijar" - nowy magazyn detektywistyczny
"Moherowa landrynka"
PROGRAMY HOBBYSTYCZNE
"Podróże kulinarne siostry Alfredy - pieczeń licheńska"
"Mo’ Hair" - program o najnowszych, światowych trendach w nakryciach głowy i fryzurach
"Darz Bóg" - program łowiecki - odcinek o polowaniu na jelenie.
"1001 rzeczy które można zrobić z moheru" - drzwi balkonowe
"Samo szycie" - kurs robienia moherowego beretu
"Siostro, po prostu gotuj" - program kulinarny siostry Eutanazji..
"Katechetyczne podróże Ojca Rydzyka"
"Wacha do Maybacha" - magazyn moto
PONIEDZIAŁKOWE MEGAHITY
"Lord of the rings - The Bishop"
"Moherowa podszewka"
"Allo, allo, kto się do nas dodzwonił?"
Koncert zespołu "The Redemptorists" - gościnnie Zbigniew Wasserman na bongosach
PROGRAMOWY INFORMACYJNE
"Inforeformacje"
"Telekuria"
"Pana rama"
"Purpurowe Forum" - program publicystyczny
"Ogłoszenia paranormalne"
"Tour de Częstochowa" - Studio Sport - relacja z wyścigu pielgrzymek
"Z życia pingwinów" - przyrodniczy
"Zaćmienie słońca nad Toruniem" - program popularno naukowy.
PROGRAMY DOKUMENTALNE
"Zbuntowany anioł" - historia Macierewicza
"Ministrant" - pierwszy krok kariery parlamentalnej
"Nowoczesna Genetyka - czy można braci bliźniaków połączyć w jeden organizm?"
"Ziarno" - reportaż z Mennicy Państwowej
"Idź precz Darwin" - program o kreacjonizmie
"Z kamerą wśród kaczek" - film dokumentalny o historii najnowszej
Na pewno znajdziecie coś dla Siebie.
Palacz: (do przykutego do łóżka Muldera) Rozliczyłeś się już z Bogiem, ze mną, z urzędem podatkowym i z FBI. Wstań i pójdź ze mną!
Mulder: Ja umieram idioto, gdybym mógł wstać, dałbym ci w mordę!
Palacz: Czym mogę cię jeszcze zaskoczyć? Może czekasz, aż wyrosną mi kły wampira?
Mulder: Popatrz. Czy to nie krew?
Scully: Tak wygląda...
Mulder: A to? Czy to może nie tkanka mózgowa?
Scully: Nie, to raczej mielony...
Scully: To ty rozpuszczasz plotki?
Mulder: Nie, a słyszałaś jakieś dobre?
Mulder: Tam z tyłu znajdziesz duży, soczysty odcisk.
Mulder: Facet spadł z wysokości trzydziestego piętra plus głębokość tego szybu.
Scully: Auć!
Mulder: Na pewno tak powiedział, kiedy wstał, otrzepał się i poszedł do domu.
Mulder: A co, jeśli ten mężczyzna posiadł jakieś specjalne zdolności? Jakieś genetyczne predyspozycje do szybkiego uzdrowienia, czy też regeneracji tkanek?
Scully: Więc pytasz, czy przypadkiem nie szukamy Kojota Willusia?
Tony: Wszystko jest w moim oświadczeniu.
Mulder: Ale jesteśmy starzy i głupi, więc bądź wyrozumiały. (co on, kurde, przed komisja śledcza zeznawał? - dop. Ciupakabra)
Tony (do Scully): Kiedyś to musiała być z pani niezła laska.
Scully (po chwili): "Laska"...?
Mulder: Kiedyś.
Maleeni: Państwo...?
Mulder: AGENCI.
Mulder (o sobie): Wielki Muldini...
Mulder: Oto portfel wielkiego Maleeniego.
Scully: Wyjąłeś mu go z kieszeni?
Mulder: Nie, z policyjnej przechowalni.
(Mulder i Scully wchodzą do drewnianej chatki)
Mulder: Gdzie jest kontakt?
Scully: Najbliższy? Jakieś 10 mil stąd.
(Muldera i Scully otaczają węże)
Mulder: Czy mógłby wielebny coś z nimi zrobić?
Wielebny: Nie macie się czego bać, jeśli jesteście bez grzechu.
Mulder: Na wszelki wypadek potrzebujemy pomocy.
Harold Piller: Weźmiemy się za ręce.
Scully: Słucham?
Harold Piller: Spróbuję przywołać ich do tego domu.
Scully: (sarkastycznie): Aha. Seans spirytystyczny. Nie bawiłam się w to od szkoły średniej.
Mulder: Potem pobawimy się w ciuciubabkę.
Policjantka (podejrzliwie, po wysłuchaniu teorii Muldera o wilkołaku): Mogę zobaczyć tę legitymację...?
Policjant: Trudno robić karierę w policji kiedy wszyscy mają cię za czubka.
Mulder: Wiem coś o tym.
(te dwa to z X-Cops - chyba najbardziej oryginalnego odcinka X-Files i jednoczesnie jednego z najlepszych)
Mulder: Musisz przyznać, że to fantastyczny kawał techniki.
Scully: Tak, zmarnowany na głupią grę.
Mulder: Głupią?
Scully: Przebieranie się za wojowników żeby bawić się w futurystyczną wersję kowbojów i Indian. Co za przygłup podnieca się czymś takim?
(Mulder uśmiecha się radośnie)
Mulder: Przeczytano jej prawa?
Policjant: Z pięćset razy.
Jade Blue Afterglow: Wszyscy się z mojego powodu podniecają.
Scully: Ale nie ja, panno...
Mulder: Afteeerglooow
Jade Blue Afterglow: Za to ten z wykrywaczem metalu...
Źródło: Joe Monster
hehe, z niektórych rzeczy można pośmiać w tym tekście
Pamiętnik znaleziony w kącie obory
"(...)Tak naprawdę to nie chciałem tego brać...
Wychowałem się w biednej, ale porządnej rodzinie, na porządnym choć skąpym pastwisku.
Matka była ideowo zaangażowana - codziennie honorowo oddawała mleko. Rolnik wyzyskiwacz całą forsę brał dla siebie, a matkę czasem tylko poklepał w tylnią część ciała. Ojca trafiał szlag, gdy na to patrzył, ale dusił to w sobie.
Ojciec to był kawał byka, harował jak wół. Nie wiem, co za ciołek wymyślił hasło "byczyć się". Gdy patrzył na Zenona Kostropatko, dojącego mamę, miał nienawiść w oczach. Nienawiść, która ginęła w głębi jego brązowych źrenic.
Wydawało się, że przeżuwa beznamiętnie, ale nie. To duszenie złości nie wyszło mu na dobre. Pewnego razu nie przyszedł z pracy. Na pastwisku mówili, że strzelił sobie w łeb za rogiem i że to była jego woło - wina.
Krowa mać, nie miałem szczęśliwego dzieciństwa.
Od śmierci ojca matka zrobiła się zgryźliwa. Miała kwaśną minę i dawała zsiadłe mleko. Pewnego razu powiedziała, że idzie do rzeźni i już nie wróciła. Podobno mieli dawać kabanosy, ale zdaje się, że zamiast tego wzięli. Zacząłem być sam sobie sterem i okrętem. Biegałem z kolegami cielakami na spędy, na mecze Bullsów, jak to z chłopakami. Kiedyś namówili mnie, żeby spróbował trawy.
Łaaał! To było odkrycie! Wciągnąłem się - od tego dnia nie wyobrażałem sobie dnia bez trawy. Innym razem jakiś byczek poradził mi: "daj se siana". Dałem. Suszona trawa była jeszcze lepsza. Angielskie krowy maja rację, mówiąc na nią "hay". Ale my nie lubiliśmy angielskich krów. Dla nas każda z nich była "cow".
Kiedyś Fernando uderzył mnie głową w bok, co mnie bardzo ubodło. Ale jednocześnie bardzo mi się spodobało - w trakcie bójki okazało się, że też mam łeb nie od parady i że mam wszelkie warunki, żeby zostać sportowcem. Wzięli mnie na zgrupowanie do kraju, w którym mówili na mnie "el toro". Pewnie dlatego, że przyjechałem pociągiem.
Pierwszy trening - miałem atakować różową płachtę. I chociaż podziałał na mnie jak czerwona, chociaż atakowałem ile sił, to trener powiedział, że za mało wigoru. Z żalu napiłem się żubrówki z jednym bawołem. Przed następnym treningiem poczęstowali mnie tym. Powiedzieli, że to mnie wzmocni i pobudzi. Faktycznie - to było lepsze niż trawa. Atakowałem jak wściekły.
Trener mnie pochwalił. Od tej pory rzuciłem wszystko inne. Miałem mączkę kostną. Naprawdę nie chciałem tego brać. namówili mnie. Na pierwszym występie byłem jak szalony. Światła areny oślepiły mnie, wrzask ogłuszył. Potem powiedzieli, że usiadłem na torreadorze. Dostałem pseudonim "Siedzący Byk". Mówili, że jestem byczy chłop.
Ale ja byłem już uzależniony - każdego dnia zjadałem solidną działkę mączki kostnej. 10 kresek. Każda kreska dobrych parę kilo. Byłem coraz potężniejszy. Gdy wziąłem na rogi drugiego i trzeciego torreadora, otoczyła mnie sława. Nie raz i nie dwa zapraszałem jałówki do knajpy, już od progu otwarcie wołając: "Porcję mączki kostnej, jak szaleć to szaleć!" I faktycznie szalałem.
Gdy czwarty torreador uciekł, widząc moja furię, powiedzieli mi. Zrobiłem cielęce oczy. nie wierzyłem. Powiedzieli, krowa mać, że mączka jest z krów, z byków, z nas. To mnie załamało. Ci ludzie to mają pomysły! Gdyby im to pochlebiało, powiedziałbym, że po byku. Powiedzieli mi, że zachoruję. Nie wiem... Teraz już mi wszystko jedno - teraz oszaleję z mączką i bez mączki.
Przysyłają do mnie psychiatrę. Psychiatrę do byka! To oni powinni się nad sobą zastanowić. Ci ludzie, szkoda gadać, bydło. I to nie rogate, o nie. Trzoda chlewna. Dealerzy. Odwyk nie wchodzi w grę. czuję, że jestem spalony.
To już koniec.
A nie chciałem tego brać...(...)"
źródło: joe monster.org