odchudzicsie
Katowice TBS-em stoją
dziś
W środę otwarto nowy blok Towarzystwa Budownictwa Społecznego przy ul. Skowrońskiego 4-7. To trzeci budynek Zespołu Mieszkaniowego przy ul. Krasińskiego-Skowrońskiego. W przyszłości powstaną tu jeszcze co najmniej dwa bloki.
Nowootwarty budynek liczy 101 mieszkań. Ma też podziemne garaże. Drzwi wejściowe do mieszkań są antywłamaniowe W dniu otwarcia 11 lokatorów odebrało klucze.
- Mieszkaliśmy do tej pory przy ul. Koszarowej w domu bez gazu, z piecami. Mąż jest niepełnosprawny. Tutaj, w nowym budynku, będzie miał wszelkie udogodnienia i podjazd - opowiada Bożena Klon. Na koniec tego tygodnia miała się wprowadzić do nowego 45-metrowego lokum. Przewiduje, że czynsz będzie płacić na poziomie 600- 700 zł. Na mieszkanie czekała od wakacji zeszłego roku.
W Katowicach mieszkania w formule TBS oprócz Śródmieścia powstają w Zawodziu, w Giszowcu, Dębie, na Osiedlu Witosa. W tym roku miasto odda do użytku kolejnych kilkaset mieszkań. 160 lokali oddanych będzie przy ul. Walerego Sławka na Załężu, z czego połowa już w lutym albo w marcu. Do 87 mieszkań przy ul. Sportowej na Dębie będą mogli wprowadzać się nowi lokatorzy na koniec roku. W 2010 roku do użytku oddanych zostanie 160 kolejnych, nowych mieszkań przy ul. Sławka i tyle samo przy ulicy Monte Cassino i Leopolda w Zawodziu.
- Dzięki inwestycjom TBS ta dzielnica zmieniła swoje oblicze, została zrewitalizowana. Podobnie Giszowiec, w którym powstało nawiązujące do starej architektury osiedle Pod Kasztanami - ocenia Waldemar Bojarun, rzecznik katowickiego urzędu miasta.
Katowicki TBS oddał do użytku już 1,5 tysiąca mieszkań, czyli najwięcej na Śląsku.
Miasto inwestuje też w tańsze od TBS budownictwo komunalne. W przyszłym roku oddane zostaną do użytku nowe budynki przy ul. Techników. Ogólem w budżecie na budownictwo mieszkaniowe przeznaczono w tym roku 46 mln zł. Miasto, oprócz zwiększenia udziałów w TBS i stawiania nowych budynków komunalnych, będzie też modernizować te istniejące.
Katarzyna Wolnik - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/947892.html
PREZYDENT POSZEDL W MIASTO
Piotr Uszok jak zwykly obywatel przeszedl sie po miescie zobaczyl dworzec bazar i pojechal tramwajem
(juz sam tytul mnie rozbawil)
a dalej bylo tak:
Katowice stana sie drugim Strasbourgiem?. To piekne francuskie miasto jest wzorem za ktorym zdaniem prezydenta Piotra Uszoka powinna podazac stolica slaskiej aglomeracji. Na razie jeszcze tego nie widac ale tak wlasnie ma byc. Prezydent zadeklarowal to Faktowi podczas wspolnej przechadzki ulicami miasta.
Jezdzilismy tramwajem spacerowalismy i sluchalismy jakie plany na przyszlosc ma prezydent Piotr Uszok. A do roboty ma jeszcze sporo bo do idealu jest ciagle daleko. Priorytet to modernizacja dworca kolejowego.
Nie ma watpliwosci ze to w tej chwili jeden z najgorszych dworcow kolejowych w Polsce. Na jego przebudowe bedzie trzeba jednak sporo wylozyc, nawet 800 mln zl. Potencjalnych inwestorow nie brakuje przyznal Uszok.
Sprawa z dworcem bylaby jednak juz dawno zalatwiona gdyby nie kompromitacja PKP z kolejnymi nietrafionymi przetargami.
Mamy za to dobra wiadomosc dla mlodych ludzi ktorzy zechca zostac na slasku. Miasto stawia na budownictwo mieszkaniowe. Nowe bloki powstana min niedaleko srawu Borki oraz na terenach w sasiedztwie kopalni Kleofas.
A co z centrum miasta? Uszoka razi targowisko przy ul.Mickiewicza ktore ewidentnie szpeci miasto. Stragany wygladaja fatalnie wlasciciel terenu skoncentrowal sie na pobieraniu oplat za wynajem powierzchni nie zapewniajac kupcom nawet jednego sanitariatu.
Teraz sami przychodza na skarge mowi Uszok. Nie do poznania zmieni sie Zaleze. Ulica Gliwicka przebudowywana jest ezdluz i wszerz. Powoli ku koncowi beda sie mialy prace na rondzie. Miastu udalo sie pozyskac na inwestycje 50 mln euro. Sporo z tych pieniedzy zostanie jeszcze na przyszla kadencje.
Marcin Krol
Tomasz Zaborowicz
Fakt
8.12.2004
ja juz nie moge tego sluchac
czy ktos jeszcze traktuje Uszoka powaznie?
O rany, to gdzie Ty mieszkasz?
No tak, w sumie powinnam sprostować swoje zachwyty:
Chyba gdzieś na wsi
Jest faktem, że w dużych miastach lub w miejscach gdzie są imigranci lib/i turyści, jest przestępczość. To normalne, niestety. W Santa Cruz obok najgorszej dzielnicy miasta ukradli nam motor (dla pocieszenia - Policja go znalazła).
Mieszkam może nie na wsi, ale w takim małym kanaryjskim miasteczku, gdzie turystów po prostu nie_ma.
Mój znajomy w Las Palmas ma kilkuletniego nissana, ukradli mu go spod bloku, chociaż oczywiście wszystko miał szczelnie pozamykane.
Mojemu facetowi w tej samej dzielnicy, w której stracił motor, zwinęli już 3 samochody Z GARAŻU
A teraz z innej beczki, pewnego razu zostawiliśmy z Ulą dwa nowe rowery przypięte do balustrady, przy wielkim centrum handlowym "La Ballena"
To nie tam, gdzie ostatnio widziano Sarę?
Na Kanarach są złodzieje, są wandale, jest jak wszędzie.
No i tu docieramy do sedna - nie zgadzam się z tym zdaniem. Jeśli zachowujesz rozsądek w miejscach potencjalnego zagrożenia, to Kanary są bezpieczne. NIGDY nie zostawiłabym samochodu otwartego w okoliach Los Cristianos!
Dodatkowo, upraszczanie wszystkich wysp do "Kanarów" to znów pomyłka. Przecież Gran Canarii (najniebezpieczniejsza z wysp) nie da się włożyć do tej samej półki co Hierro czy La Palma...
Poza miejscami wysokiego zagrożenia możesz spokojnie zostawiać samochód otwarty, wyskakując po coś do sklepu.
Pamiętam np. w centrum Santa Cruz, w Haciendzie, przez godzinę oglądać opuszczony przy jakimś stanowisku komupterowym kask i torbę z dużą ilością widocznych w środku papierów. Po prostu ktoś poszedł załatwiać swoje sprawy i nie chciało mu się targać rzeczy, więc je zostawił.
W mentalności kanaryjczyków nadal pozostało głębokie poczucie bezpieczeństwa, a to dlatego, że przestępczość jest wynalazkiem zupełnie nowym. Przed falą imigracji i gwałtownym uturystycznieniem nikt nie zamykał mieszkań na klucz.
Camilo, powiedz mi, boisz się tu wychodzić na ulicę o 2 w nocy? Przechodzą cię ciarki jak widzisz na pustej ulicy faceta nadchodzącego z drugiej strony?...
bo potem budzisz się po piętnastominutowej drzemce na zaludnionej plaży
No właśnie, zaludnionej. :] Trzeba chodzić na takie, których nie znają turyści Defaultowo nie chodzę na takie popularne plaże, więc może dlatego mam taką wizję bezpieczenstwa, hm?
Pisząc że jest tu tak bezpiecznie przyłączasz się jakby trochę sama do tego kanaryskiego samouwielbienia
Lokalni ludzie tego nie doceniają, bo nie znają prawdziwego stresu. Znasz Katowice, to wiesz jak jest
A mnie dobija ten ich folklor... Pielęgnują te swoje stroje i tradycyjne święta, przebierają się, tańczą i śpiewają zawodząc. Okey, może to rzecz gustu, ale mi się to nie podoba. Wcale
IMHO jest fajne - bo szczere. W Andaluzji za to dobijało mnie to, że wszyscy słuchają flamenco. Jedzie sobie stuningowany żółty kabriolet z luzakiem w środku, a tu flamenco... trochę jakby w Polsce z samochodu słychać było Zespół Pieśni i Tańca Mazowsze
Kava, na innych wyspach nie ma śniegu
Nie spodziewam się śniegu na Lanzarote:), ale na La Palmie tego roku był.
Bywa, że zatrzymają się na zielonym świetle i przepuszczą Cię, mimo że Ty masz czerwone
Piesi to w ogóle, cytując, "święte krowy"...
Myślę, że różnice w naszych zdaniach nie świadczą tak naprawdę o różnicy zdań, tylko
a) zależą od środowiska, w jakim się obracasz
b) świadczy o tym, jak niejednorodne są Wyspy Kanaryjskie.
Na Mariackiej w Katowicach zdarzył się cud
Tomasz Malkowski2008-09-17, ostatnia aktualizacja 2008-09-17 20:57
Wystarczył remont chodnika, by ciesząca się złą sławą ulica z dnia na dzień stała się atrakcyjna dla inwestorów. Ceny lokali podskoczyły już dwukrotnie. Kamienicami interesują się deweloperzy, przewidują, że nowy deptak przyciągnie majętnych ludzi
Słynąca przez ostatnie kilkadziesiąt lat tylko z prostytutek ulica Mariacka w centrum Katowic znów jest piękna jak przed wojną. Została zamknięta dla ruchu samochodowego i zamieniona w deptak. Jeszcze trwają ostatnie prace przy układaniu granitowych płyt i ustawianiu stylowych ławeczek, a efekt już widać... w biurach nieruchomości. Ceny mieszkań wzrosły dwukrotnie i wciąż pną się w górę! To samo dzieje się z lokalami pod biura i sklepy. Właściciele kamienic zaczęli odnawiać fasady. A przechodnie, którzy jeszcze niedawno przemykali tędy chybcikiem teraz podziwiają zmiany. Magistrat, do którego też należą niektóre budynki, planuje przetargi na wynajem ustawić tak, by nie mogły tu lokować się banki. - To ma być ulica dla ludzi - podkreśla.
Remontowi Mariackiej towarzyszyło wiele emocji. Niektórzy handlowcy psioczyli, że wraz z zamknięciem jej dla ruchu samochodowego spadną obroty. Mieszkający tu ludzie, często nie najbogatsi, obawiali się z kolei, że kamienice dostaną się w ręce nowych właścicieli, a ci podniosą czynsz. Na razie nie wiadomo jeszcze, jak z tym będzie, za to każdy, kto chce kupić przy Mariackiej mieszkanie musi się liczyć z wydaniem co najmniej 5 tys. zł za metr kwadratowy. - Ulica staje się atrakcyjna i będzie jedną z najdroższych w mieście. Wkrótce wynajem biura będzie tu kosztować 50 złotych za metr - przekonuje Marek Mandys, który w kamienicy przy Mariackiej prowadzi biuro nieruchomości. - Myślę, że za rok większość budynków wokół będzie wyglądać jak nowe. Jest olbrzymie zainteresowanie kupnem lokalu przy Mariackiej. Prywatni właściciele zaczynają inwestować w swoje budynki, bo im się to opłaca. A miasto trzyma swoje kamienice, pewnie czeka, aż ceny podskoczą - dodaje Mandys.
Także inni specjaliści od nieruchomości przewidują kolejne rewolucyjne zmiany na Mariackiej: pojawienie się drogich sklepów z markowymi towarami, które wyprą obecne, oferujące artykuły po niskich cenach, ale niezdolne do płacenia wysokich czynszów.
Zmianom z uwagą przygląda się dr Tomasz Nawrocki, socjolog miasta z Uniwersytetu Śląskiego.
- Jeszcze do niedawna Mariacka była ulicą taniej prostytucji, z nieczynnym hotelem, panami pijącymi alkohol w bramach. Mój przyjaciel, gdy zatrzymał się kiedyś w hotelu Monopol, chciał pospacerować wieczorem po okolicy. Ale doszedł tylko do początku Mariackiej i się wystraszył, tam się kończyło cywilizowane centrum. Odechciało mu się wtedy spacerów. Myślę, że po remoncie spokojnie pójdzie dalej, aż pod sam kościół, bo będzie to jedno z najatrakcyjniejszych miejsc w mieście - przekonuje Nawrocki.
Socjolog uważa, że przed kilku laty otwarcie multipleksu Punkt 44 na Załężu ożywiło duży fragment ulicy Gliwickiej. - Tam się pojawiły kawiarnie, nowe lokale w kamienicach, miejsce stało się uczęszczane. Tym bardziej na Mariackiej leżącej w ścisłym centrum. Katowiczanie bardzo potrzebują miejsca, gdzie mogliby przyjść, posiedzieć ze znajomymi, wypić kawę w ogródku letnim. Sukces jarmarku na Staromiejskiej pokazuje, że mieszkańcy są głodni miejskiego życia - mówi socjolog.
Czy ulica z nowoczesnymi ławkami i elegancką nawierzchnią przyciągnie mieszkańców? - Jeżeli tam pojawią się tylko kolejne kancelarie adwokackie, to raczej nie będzie tam wielkiego życia. Ważne by takie punkty jak stara piekarnia czy kluby pozostały. By pojawiły się nowe miejsca, gdzie można wpaść na kawę. Może miasto pomyśli o hot spotach, by przyciągnąć młodzież. Jeżeli będzie różnorodność, to miejsce będzie kwitło - uważa dr Nawrocki.