odchudzicsie
Pan Zbigniew Lesiecki (dyrektor naczelny PPL) nie wie dlaczego ludziom mieszkającym w pobliżu Okęcia nie podoba się projekt rozbudowy lotniska oraz co się z tym wiąże - wyznaczenie wokół lotniska obszaru ograniczonego użytkowania.
--------------------------------------------------------------------------------------
Bez nowego terminalu na Okęciu obsługa pasażerów będzie taka jak na Dworcu Wileńskim
Rozmowa ze Zbigniewem Lesieckim, dyrektorem naczelnym Przedsiębiorstwa Państwowego Porty Lotnicze? (PPL)
Dlaczego ludzie tak strasznie protestują przeciwko wyznaczeniu wokół lotniska obszaru ograniczonego użytkowania?
- Nie wiem. Przecież ten obszar musi powstać, bo takie jest prawo w naszym państwie. Nic nie odbywa się na siłę. Konsultacje społeczne trwały w tej sprawie kilka miesięcy i skończyły się 15 marca.
Czy jest możliwy kompromis między Przedsiębiorstwem Państwowym "Porty Lotnicze" a protestującymi?
- Wyznaczenie obszaru jest decyzją władz państwa, a nie mojej firmy.
Ale to PPL zapowiada, że będzie rozmawiać z mieszkańcami w sprawie odszkodowań.
- Owszem, wszyscy zainteresowani będą mogli do nas przyjść i pytać o odszkodowania. Jak tylko dostanę rozporządzenie wojewody i mapę z granicami czterech stref tego obszaru, to natychmiast powołam kilkuosobowe biuro.
Czy Pańska firma ma pieniądze na odszkodowania?
- Część zagwarantowaliśmy już w tegorocznym budżecie. Zależy nam na ugodzie z protestującymi, ale jeśli napotkamy zbyt wygórowane żądania, sprawy będą trafiać do sądu.
Mieszkańcy szacują, że PPL będzie musiał zapłacić nawet 3,7 mld zł.
- To jakaś kpina! Informacje na poziomie magla. Za takie pieniądze można by kupić wszystko dookoła Okęcia.
To ile możecie zapłacić?
- Wartość odszkodowań szacujemy na 50-80 mln zł, ale zastrzegam: to bardzo wstępne szacunki.
...bo?
- Czeka nas jeszcze ogromna praca. Musimy zrobić inwentaryzację wszystkich nieruchomości w każdej z czterech stref - od budy dla psa po budynki mieszkalne. To musi być rzetelnie zrobione, bo odszkodowania wypłacamy przecież z państwowych pieniędzy.
Bez wyznaczenia obszaru ograniczonego obszaru nie można zbudować nowego terminalu na Okęciu. Co wtedy?
- Obsługa pasażerów jak na Dworcu Wileńskim.
Protestujący radykałowie mówią: "Zamknąć Okęcie!". Bardziej ugodowi radzą: "Nie inwestować tu więcej, zachować to, co jest i budować nowe lotnisko poza Warszawą". Jakby Pan to skomentował?
- Czy wyobraża sobie pan stolicę bez lotniska? Bo ja nie. Skąd będziemy latać? Z Katowic do Frankfurtu i tam przesiadać się do kolejnego samolotu? Jeśli teraz zatrzymamy dalszy rozwój Okęcia, to już niedługo musimy puścić w świat informację z odmową kolejnych lądowań. Przestaniemy być hubem, czyli ważnym lotniskiem przesiadkowym. Cały ruch lotniczy odbywać się będzie przez Wiedeń czy Pragę.
Jak chcecie rozbudować Okęcie?
- To złe określenie. Nie chcemy wytyczać trzeciej drogi startowej. Potrzebujemy tylko więcej miejsca do odprawy pasażerów. Teraz terminal ma ok. 55 tys. m kw. powierzchni, chcemy zbudować prawie dwa razy tyle. Obecne lotnisko daje pracę 12,5 tys. ludzi. Nowy terminal zapewni w przyszłości pracę kolejnym 12 tys. Tego nie można lekceważyć.
Czy nie lepiej inwestować w nowe lotnisko zamiast w Okęcie, które i tak nie będzie mogło obsługiwać więcej niż 10 mln pasażerów rocznie?
- Minister infrastruktury powoła zespół międzyresortowy, aby szukać najlepszej lokalizacji dla nowego lotniska. Moim zdaniem ono powinno się znajdować jakieś 30-70 km od Warszawy. Decyzję trzeba podejmować już teraz, by ok. 2012-15 r. mieć lotnisko, które będzie mogło obsłużyć 15-20 mln pasażerów.
Ile może kosztować nowe lotnisko?
- 20 mld złotych. I co ważne, gdybyśmy zaniechali jakichkolwiek inwestycji na Okęciu, to nowego lotniska potrzebowalibyśmy już ok. 2006-07 r. To zupełnie nierealne.
Czy warto brać pod uwagę lotniska wojskowe w Modlinie czy Nowym Mieście nad Pilicą?
- Nie warto. Kto tak twierdzi, wprowadza opinię publiczną w błąd. Samoloty pasażerskie są dużo cięższe. Pasy startowe trzeba by tam burzyć.
--------------------------------------------------------------------------------------
Źródło informacji: http://www1.gazeta.pl/warszawa/1,34862,1375514.html
http://miasta.gazeta.pl/lodz/1,35136,3901173.html
Mimo stałej rozbudowy lotniska przewoźnicy nie ogłaszają nowych połączeń z Łodzi. Zarząd portu zapewnia jednak, że już niedługo rozkład lotów z naszego miasta się powiększy
Piotr Anuszczyk: Jak zdobywa się nowe połączenia?
Wojciech Łaszkiewicz*: Linie lotnicze nie zgłaszają się do nas same, to my szukamy chętnych do latania z Łodzi wśród działających na rynku europejskim kilkudziesięciu przewoźników. Jesteśmy otwarci na każdą propozycję. Jeśli okaże się, że kolejne linie chcą latać na Wyspy Brytyjskie, które mamy już w ofercie, to przyjmiemy je z otwartymi ramionami, choć konkurowanie z Ryanairem na tym kierunku może się okazać bardzo trudne.
Co jest naszym atutem w ściąganiu przewoźników?
- Oferujemy tanią i bardzo punktualną obsługę. Co więcej, mamy jeszcze sporo atrakcyjnych slotów, czyli okienek czasowych na start i lądowanie. Chcemy też zachęcać linie tańszymi cenami paliwa lotniczego. Myślimy o budowie własnej bazy paliwowej. Wtedy nie będziemy skazani na korzystanie z drogich usług firmy Petrolot, obecnego dostawcy paliwa.
Skoro mamy tyle zalet i wydłużony pas, to dlaczego w tym roku rozkład lotów nie wzbogacił się o żadne nowości?
- Niestety, poza zaletami mamy też pewne wady. Przede wszystkim nadal mamy opinię młodego lotniska. A jeśli jakiejś firmie interes dobrze idzie w Krakowie czy Gdańsku, to woli tam skierować kolejne samoloty niż wchodzić na nowe lotnisko. Tym bardziej że przewoźnikom coraz częściej brakuje nowych maszyn i załóg.
Obecnie trwa koniunktura na tanie latanie i lotniska rosną jak na drożdżach. Jeśli zostaniemy w tyle, to czy łódzkie lotnisko za pięć lat nie zniknie z mapy?
- Na szczęście to niemożliwe. Wiem, że oczekiwania są duże, ale lotnisko w Krakowie na swoją pozycję pracowało 30 lat, wrocławskie 15, a u nas ruch zaczął się nieco ponad rok temu. Losy lotniska są też ściśle powiązane z rozwojem samej Łodzi. Linie lotnicze dzięki takim inwestycjom jak budowa fabryki Della coraz przychylniej się nam przyglądają. Bo duża firma zawsze generuje spory ruch, również w przelotach.
To na jakie nowe połączenia możemy liczyć? Czy wyznaczono Panu jakiś konkretny cel?
- Moim priorytetem na ten rok jest otworzenie trzech nowych połączeń dla Łodzi. Najbardziej zaawansowane rozmowy dotyczą połączenia między Łodzią a Frankfurtem lub Monachium. Nie odpuszczamy też tematu połączeń ze Wschodem. W zeszłym tygodniu dostaliśmy ofertę od tamtejszej linii AeroSvit. Natychmiast na nią odpowiedzieliśmy i czekamy na dalszą współpracę. Jednak z uwagi na to, że Ukraina jest poza UE, w grę wchodzą na razie tylko czartery.
* Wojciech Łaszkiewicz, wiceprezes lotniska ds. nowych połączeń
Nowe połączenia w Polsce (ogłoszone w styczniu):
- Wizz Air: Katowice - Bruksela (Charleroi), Katowice - Londyn (Stansted), Katowice - MalmĂś,
- LOT: Rzeszów - Nowy Jork
- Lufthansa z trzech do czterech dziennie Kraków - Monachium
Połączenia z Łodzi:
Dublin
Londyn (Stansted)
Nottingham
Shannon
Warszawa (Okęcie)
Wkrótce: Paryż (Beauvais) i Rzym (Ciampino)