odchudzicsie
Iza- o dr Wloch najlepiej pytac w szpitalu na ligocie (dzielnica katowic) nie wiem czy ona tam na stale pracuje ale jak bylam na ostatnim usg to rozmawialm z kilkoma paniami ktore wlasnie czekaly na owa p. doktor ktora miala przyjsc i wlasnie tylko im robic to usg- nie wiem czy sa do niej jakis specjalne zapisy czy skierowania ale wiem ze z jakichs powodow niektorzy lekarze kieruja mamy w ciazy wylacznie do niej- moze na na ligocie ( w jakims sekretariacie czy oddz. gin-pol) udaloby ci sie zebrac jakies info na jej temat gdzie przyjmuje czy cos moze nawet ja zastac pod gabinetem usg w tym szpitalu...bo dooplera jak sadze w szpiatlu pewnie nie ma raczej w prywatnym gabinecie ale byc moze sie myle
zdziwiłbyś sie... smieszne są te wsze opisy niebieskie katowice i raczej to jest głupota ! hahah żałosni jesteście !
Głupota
Nikiszowiec, Szopienice, Korea - sam Ruch
Janów, Giszowiec, Piotrowice - przewage ma tam Ruch
Załęże, Ligota, Zarzecze, Brynów, TysiącLecie - ok 25% niebieskich w tych dzielnicach
I ty mi gadasz że nie można mówic Niebieskie Katowice
P.S. w każdej dzielnicy Katowic znajdą się Niebiescy.
Jak by nie patrząć byli o 44lata wczesniej w Katowicach niż kibice GKSu
A co w Chorzowie może góra jest 2 Gieksiarzy i to jeszcze z pewnością przyjezdni.
Dlamnie Fc to jest taka dzielnica co coś działa tak jak Gliwice naklejają plakaty i mają swoje vlepki
a tak powaznie w niemczech,szwajcarii, austrii sa uwarunkowania lokalne - jak sie nie dostosujesz to burzą.
Tylko, że najpierw trzeba zdefiniować te uwarunkowania lokalne, a to nie takie proste. Jakie, twoim zdaniem, powinny być uwarunkowania lokalne w Gliwicach? Swoją drogą. W Katowicach swego czasu wprowadzono "uwarunkowania lokalne", które polegały na tym, że w południowych dzielnicach był absolutny zakaz budowania płaskich dachów. Generalnie nie spotkało się to z przychylnością ani inwestorów, ani komentatorów i w końcu miasto wycofało się z tego pomysłu. Ja myślę, że unifikacja zabudowy jest równie szkodliwa, co chaos urbanistyczny.
Ja opiszę dzisiejszy powrót z Katowic, bo był co najmniej ciekawy .
Wsiadam do pociągu, pytam w jednym z przedziałów czy mogę wejść, widząć że nie ma sprzeciwu, siadam. Czytam sobie SimbelmynĂŤ, kiedy tuż przed odjazdem wchodzi do przedziału pewien pan. Bardzo niezwykły, uśmiechnięty pan. Położył torbę i kiedy tylko zajął miejsce, zaczął mówić. Mówił w prawdzie po polsku, ale z racji tej, że był Czechem, mówił nieco niezręcznie. Ale najlepsze było to, że choć nie znał co trzeciego słowa, wcale się tym nie przejmował. Opowiadał skąd jedzie, pytał każdego w przedziale chyba trzy razy czy na swoim bilecie dojedzie do Gliwic, przy okazji narzekając na tak dużą jego cenę. Później bardzo chciał poczęstować każdego czeską Pepsi, zachwalając ją, że w Czechach kosztuje jedyne dwa złote, następnie zaś podarował dwie termoizolacyjne torby paniom siedzącym obok. Kiedy wspomniał, że w Gliwicach chce się dostać na ulicę, która nazwana była jak jakiś ptak, starsza z pań zadeklarowała, że to pewnie na dzielnicy ptasiej, ja zaś powiedziałem mu, że to pewnie na osiedlu Sikornika. A na to pan Czech zapytał - czy wy mnie obrażać ? Potem opowiadał jeszcze o swojej rodzinie, o tym że jeździ już pociągiem od kilku godzin, rozmowę zaś zakończył pytaniem, co warto zwiedzić w Krakowie. Ale dlaczego o tym piszę, co było w tym tak niezwykłego? Cóż, mnie urzekło przede wszystkim to, że gość nie znając praktycznie języka, potrafił się dogadać jak nikt, a w dodatku co chwile poruszał najprzeróżniejsze tematy. I nic sobie z tego nie robił, że niektórzy uśmiechali się pod nosem. Gość miał to gdzieś. I to było w nim najlepsze. Że wcale się nie przejmował .
Witajcie szacunek dla innych forumowiczów wymaga abym się przedstawił i cos o sobie powiedział. A wiec nazywam się Zbyszek. Mieszkam sobie w dzielnicy Katowic. Pracuje jako grafik, co pokrywa sie z moimi zainteresowaniami A przy okazji prywatnie prowadze forum duchowe, dla zainteresowanych link w profilu.
Na to forum zostałem zaproszony z innego z prośbą abym przedstawił jakąś historię z moich channelingów
Odnośnie stacji Ruda Kochłowice mogę co nieco powiedzieć na jej temat, gdyż w tej dzielnicy spędzilem 24 lata swojego życia i za każdym razem przy okazji wizyty w rodzinnych stronach odwiedzam stacyjkę. Najgłośniej było o niej 2 lata temu gdyz odbywał sie tam finał wojewódzki WOŚP i stał na bocznicy licytowany wagon Linia jest jak najbardziej przejezdna , co więcej jest po niej prowadzony ruch planowy(towarowy) od strony stacji Katowice Ligota oraz przejeźdzaja transporty z bruttem z KWK Śląsk. Prędkość to między 30 a 40 km/h sam budynek jest zadbany urzęduje tam dyżurny ruchu albo nastawniczy , 10 lat temu przeszedł remont wymieniono dach oraz okna na plastiki być może szykowano sie do wznowienia ruchu. 3 lata temu było głośno gdyż Koleje Nadwiślańskie chciały reaktywować trasę Katowice Ligota - Gliwice i puściły próbny przejazd szynobusu ale sprawa ucichła . A szkoda niedawno z racji porządków znalazłem bilet miesięczny mojego dziadka z 1966 roku na trasę Ruda Kochłowice - Ruda Wschodnia , kiedyś to można było podróżować dzisiaj już nikt nie przejedzie tym odcinkiem gdyż podzielił on losy wielu innych linnii kolejowych . Szkoda żal wielki.
Ja żeby dostać się do jakiejkolwiek dzielnicy Rybnika na bilety muszę wydać PKS 2,6 + MZK 1,7 + ZTZ 1,5 = 6zł, w GOPie takie przejazd kosztowałby mnie raptem 2zł, więc coś tu konkretnie jest nie halo.
Zapomniałeś o tyskim MZK, które ma odrębne bilety od KZK. Jestem ciekaw czy za 2zł przejedziesz z tyskiej dzielnicy Żwaków czy też z Łazisk do Tarnowskich Gór? Jest to niewykonalne, chyba, że wybierasz autobus tyski do Katowic, a następnie z buta do TG, powodzenia!
W kwestii różnic dyspozycji Karol pominął niestety niezwykle istotny aspekt, czyli kręgu kulturowego z którego pochodzi konkretny instrument.
Niezwykle ciekawy artykuł na temat typowych dyspozycji organów hiszpańskich napisał o. Kapeć na potrzeby PWCO. Jak się okazuje, na przestrzeni wieków tendencje w budownictwie hiszpańskim, aż do czasów współczesnych niemal były bardzo stałe.
Dość podobne w charakterze, choć często dwumanuałowe i nieco większe bywały barokowe organy francuskie. W Polsce brak typowego instrumentu o takim charakterze. Nawiązujący do tej tradycji budownictwa instrument Kamińskich w Katowicach-Zawodziu ma jednak dyspozycję nieco poszerzoną i bardziej uniwersalną - acz wiele cech charakterystycznych łatwo będzie rozeznać.
Dość wiernie charakter niemieckiej dyspozycji barokowej oddają instrumenty: Kamińskich w Katowicach (nie pomnę w tej chwili dzielnicy) i zrekonstruowany instrument w Kamieniu Pomorskim. By trafić do źródeł, wystarczy wpisać w wyszukiwarkę hasła: Silbermann, czy poszukać opisów organów kościoła mariackiego w Lubece.
Odnośnie romantycznych organów tak niemieckich jak i francuskich również całe morze informacji da się znaleźć w internecie. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę nazwiska: Cavaille-Coll i Sauer. W Polsce mamy sporo romantycznych instrumentów różnej wielkości typu niemieckiego: Sauera, Schlaga i Riegera. Sporo opisów tych instrumentów jest na PWCO.