Indeks odchudzicsieKarol Dotąd dwoje a jeszcze nie jednoKarol Wojtyła Personalizm chrześcijańskiKarol Wojtyła Galeria zdjęćKarol Szymanowski muzyka mp3Karol Wojtyła i sport zdjęciaKarol Wojtyła biografia książkaKarol Wielki znaczenie panowaniaKarol Wielki ojcem EuropyKarol Wojtyła Elementarz etycznyKarol Wojtyła Scenariusz lekcji
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natro.keep.pl
  •  

    odchudzicsie

    No nie znowu, jakies bledy w misiach. Przeciez to juz obled. Brawo dla
    Microsoftu.

    Pozdrowienia
    Krzysztof Malek
    kma@szczecin.mtl.pl
    krzys@friko.onet.pl

    Karol Nowakowski napisał(a) w wiadomości: <34D5CF69.EEEB6@imm.org.pl...

    W lutowym magazynie WWW:

      "... wykryli kolejny błąd w Internet Explorerze. Podobnie jak
    poprzedni (naduzycie protokolu "res"), ten rowniez pozwala na
    uruchomienie programu na komputerze uzytkownika lub zawieszenie MSIE.
      Tym razem wykorzystany zostal wewnetrzt protokol "mk", sluzacy do
    pobierania danych z plikow skompresowanych..."

    http://www.10pht.com/advisories/mkbug40.html

    z radoscia na ustach, pozdrawiam uzytkownikow MSIE




    Ksiązki
    "Mazury. Zapomniane południe Prus Wschodnich" Andreas Kossert
    "Z księgi pieśni czlowieka niemczonego" Wojciech Kętrzyński. Slowa wstępne
    Karola Małłka i Andrzeja Wakarta.
    I wszystko takie ciekawe.
    Wszystkie te ksiązki posiadała
    www.mojabibiotekamazurska.pl



    " - A najhaniebniejsze są chyba zakulisowe machinacje klik militarystycznych
    Piłsudskiego z tutejszymi Heimatbundu za zgodą oficerów angielskich, o czym
    dochodzą wieści do tutejszych kół KPD - oburzał się Pawelski.
    Wspólne pertraktacje dotyczyły możliwości włączenia Prus Wschodnich w orbitę
    sił, skierowanych przeciwko Rosji w celu militarnego poparcia Polski.
    Karol Małłek
    - Widzisz jak wyglądają te sprawy od podszewki ?

    Pod wpływem tej rozmowy powziołem decyzję powrotu do domu, zamiast dalej szukać
    kontaktu z polskim Komitetem Plebiscytowym.
    Pożegnałem się z Pawelskim na dworcu w Krolewcu i wykupiłem bilet do Niborka.
    (A w domu czekał go juz pobór do wojska polskiego.
    Takie to ma wspomniena Król Mazur Karol Małłek)



    Pieśń mazurska - w tłumaczeniu (?) Karola Małłka.

    Wśród modrych fal
    Bata rybacka w jieziora mknie dal
    I pruje wody czystą toń,
    Mazurska krzepka męska dłoń.
    gdy jednak burzy rozhuczy się grzmot.
    Swój lot
    przyśpiesza bata, szybując jak grot,
    Przez rozszalałych fali splot.
    Ojczyzna to nasza, te wody, ten las,
    Niech żyją Mazury, ten kraj pełen kras!
    Zaszumiał bór ...
    Wznoszą ptaszyny poranny swój chór;
    Mysliwy się skrada przez łąki i gaj,
    Bo nasze Mazury dla strzelca to raj.
    A gdy ku niebu podnieszesz swój wzrok
    Co krok
    Obłoków się kształy zmieniają raz wraz,
    Ojczyzna to nasza, te wody i las.
    Niech żyją Mazury, ten kraj pełen kras!
    Przez wody i ląd,
    Wiatrów szeroki i rzeżwy dmie prąd.
    Tu w tej drogiej ojczyźnie na zawsze chcę być,
    Tu chcę umierać i tutaj chcę żyć,
    Tu chcę umierać i tutaj chcę żyć,
    Tu kędy żyje dzielny nas lud
    Wśród cnót
    I słońce oświeca nasz zbożny trud:
    Ojczyzna to nasza, te wody i las,
    Niech żyją Mazury, ten kraj pełen kras.

    I Karol Małłek , Król Mazur je z noma



    1900- W Działdowie urodził się Arno Kant, nauczyciel, działacz społeczny i
    dyrygent chórów ludowych. To tan Arno Kant, co pospołu z Karolem Małłkiem
    zbzieroł folklor mazurski.
    "Mazurski śpiewnik regionalny (Działdowo 1936) zawierajacy 24 piesni na chór.
    Był on nauczycielem śpiewu w Działdowie. Arno Kant, zginął w 1939 roku w czasie
    tortur.



    Jako gawędziarz, mający przy tym poczucie aktorstwa, był Karol Małłek uroczym
    człowiekiem. Nieraz jednak przejawiał ciekawość aż do wścibstwa. Innym razem
    natomiast, gdy wspominał o swoich spotkaniach, zdawało mu się, że ma wielkie
    wpływy. Imponowały mu tzw. znajomości, odwiedziny lub spotkania z ludźmi władzy,
    których chciał usposobić życzliwie wobec Mazurów i nieraz, na krótką chwilę
    złudzeń, zdawało mu się, że swego celu dopiął. Potrafił się wzruszać i
    "jadozić". I gdyby poprzestać na tym zewnętrznym oglądzie jego sylwetki, można
    by powiedzieć, iż był człowiekiem szczęśliwym. Dla mnie jednak, jak przypominam
    sobie, zastanawiające było to, że w jego wspomnieniach i refleksjach, które snuł
    przede mną, rzadko kiedy pojawiały się nazwiska innych działaczy mazurskich.
    Częściej rozprawiał o tych, których potrafił zainteresować Mazurami. Ponadto, w
    odróżnieniu od innych działaczy mazurskich, bardzo solennych i nadzwyczaj
    poważnych, on chętnie w toku rozmowy posługiwał się humorem i gwarą mazurską. A
    przy tym, oprócz dosadnych - jędrnych, jak mówił - określeń, używał wielkich
    słów: król Mazurów, lud mazurski, duch mazurski. Trochę to mnie, obdarzonego
    sporą dozą sceptycyzmu, śmieszyło, lecz przecież, skoro na Mazury patrzyłem jak
    na zapadający się świat, interesujące wydawało mi się to, iż spotkałem
    człowieka, który z takim zapałem o nim rozprawia.



    Na dobrą sprawę, jak sądzę, wszystko bierze się stąd, że powojenna historia
    Mazur jest nieprzepatrzona. Małłek nie zachował tych reguł, a w swych
    wspomnieniach lekko zahaczył piórem o ten okres. Notując bowiem to, co w 1945
    roku doświadczył po powrocie w rodzinne strony, nie mógł do końca pominąć ludzi,
    którzy wówczas ochoczo angażowali się w akcję oczyszczania działdowskiego
    skrawka Mazur z tych rodzin, których już przed wojną nie darzyli sympatią.
    Małłek był świadkiem tego, co w 1945 roku czynili. Dlatego też ludzie z tego
    kręgu właśnie, wiedzeni dziś nowym patriotycznym duchem, chcą wymazać jego imię,
    tak jak to uczyniono z mieszkańcami Narzymia w 1945 roku, którym z zapałem, we
    współpracy z NKWD, ułatwiano wyjazd z Działdowszczyzny na Syberię, aby móc
    skorzystać ze sprzętu i dobytku, jakie zostały w opustoszałych domach. Pamięć o
    tym - sądząc po tym, co usłyszałem - nie do końca wygasła.

    Postać Karola Małłka i jego usiłowania trzeba widzieć w całej złożoności losów
    mazurskich. Okazjonalne wspomnienia, skoncentrowane na ukazaniu sylwetki, a
    unikające opisu uwarunkowań i czasów, pod których wpływem Karol Małłek działał,
    skazane są na to, że zamiast rzeczywistego dramatu otrzymamy retuszowany portret
    - osoby miłej na wejrzeniu, jak u Dickensa w "Klubie Pickwicka". Aby tak się nie
    stało, że wszystko zmierza do radosnego końca, do wspomnień o Karolu Małłku
    pragnę włączyć jego brata.
    cdn



    A po wojnie ? Po wojnie uwierzył zapewnieniom władzy PRL, ze sprawy mazurskie
    będą sprawiedliwie rozwiązane i pozwolił się wciągnąć w rogrywki polityczne
    okresu stalinowskiego. Ale stało się inaczej, uderzono w Niego.
    Kiedy był Karol Dyrektorem Mazurskiego Uniwersytetu Ludowego w Rudziskach odbyła
    się rozmowa z przewodniczącym Wojewódzkiej Komisji Kontroli Partyjnej w
    Olsztynie i tak w notatkach zapisał Karol:
    "Rozmowa toczyła się wokół czterech zasadniczych pytań:
    - Dlaczego piszecie się przez dwa 'ł' ?
    - Co robiliście przed wojną ?
    - Co robiliście w okresie okupacji?
    - Co robicie teraz ?
    W wyniku tej rozmowy Karolowi odebrano legitymację członka partii. Został
    odwołany ze stanowiska dyrektora i Małłek zaczął pisać swoje wspomnienia, ktore
    przy okazji też bardzo polecam.
    W ksiojzce "Z Mazur do Verdun" wyjaśnił Małłek skąd w nazwisku ma dwa 'ł'. To
    już legenda, którą Karolowi opoziedzioł łojciec, ło przodku ze Sławki Wielkiej.
    Tamtan stari Małek w czaie bzitwy pod Grunwoldem trasiuł strzałó w łoko Krziżoka
    w ciasie kedy tan Krziżok chcioł cisnóńć mnieczm w krola Jagiełłe. Po bzitwie za
    tan czyn król Jagjełło doł przodkowi Karla, szlachectwo i druge 'ł' do mniana.
    Tak łod tyj pory mianuje sia familia Małłek.
    cdn




    "W ciągu dwu pierwszych lat uniwersytet Karola Małłka opuściło 136 wychowanków,
    a tylko w jednym wypadku proces repolonizacji spotkał się z natychmiastową
    reakcją negatywną. Wystąpiła ona u młodej nauczycielki hitlerowskiej,
    autentycznej Mazurki, która po dobrej woli zapisawszy się do uniwersytetu, nie
    wytrzymała jednak konfrontacji z polskością. Nieszczęśliwa, uciekła z płaczem -
    kultura przyswajona zapuściła już zbyt głębokie korzenie, a młoda kobieta
    musiała należeć do ludzi z gruntu uczciwych. Była może uczciwsza niż wielu
    innych, którzy lżej sobie ważyli sprawy narodowe: gdy przyszła Polska, a
    katastrofa Niemiec wydawała się nieodwracalna i całkowita, szybko adoptowali sie
    do polskości, lecz gdy potem międzynarodowa i gospodarcza sytuacja Niemiec
    uległa zasadniczej poprawie, równie lekko zapomnieli o swojej ostatniej decyzji
    i powrócili na germańskie szlaki."
    (....)



    Barzo ciykawe wspomnienie ło Karolu zapodał Erwin Kruk. Dzianki tam wspomnieniom
    poznamy lepsi i Karola i Erwina. Je to długase wspomnienie, to i łuzbrójta sia w
    cirzpliwość citania. Naczynowam

    "Teraz, gdy żyjemy w czasach swobody wypowiedzi, mamy powody do przypuszczeń, ze
    tak jak o Mazurach, również o Karolu Małłku pamięć współczesnych nie udzwignie
    więcej nad potoczne wyobrażenie o barwnej postaci. Upływ czasu juz dawno
    przysłonił cieniem niepamięci te sprawy, którymi Karol Małłek żył.
    Ten świat odszedł w przeszłość. Odchodził już za życia Małłka. Nic dziwnego
    zatem, że to, co w regionie zniknęło z oczu, nie obciąża nazbyt pamieci
    współczesnych mieszkańców."
    (....)
    Ominęłam rozdział mówiący, ze były pomysły o autonomii Mazur. Tu odsyłam do książki.



    "Wyłączył radio po skończonej audycji, jakby w ciszy, która nastała, jeszcze raz
    chciał przywołać słowa, jakie zdaniem Newerlego powinny były paść na tym pogrzebie:
    "że na półwyspie fryskim z dala od tutejszej krainy, w tym i w tamtym wieku, w
    tym i w tamtym roku, zmarł ostatni człowiek, który znał język pruski: że teraz w
    dwudziestym wieku, w tym i w tym roku, zmarł Karol Małłek, ostatni Mazur, który
    całe życie poświęcił swojemu ludowi. Ta skala życia i śmierci, jaką chciałby
    widzieć pisarz, domagała się stosowania miary ostatecznej. Mieściłyby się w niej
    i odpowiedzialność, i wstyd, i przekleństwo ścigające żyjacych. Amen."



    Dzieki Erwinowi Krukowi i jego inicjatywie Departament MEN wydał pozytywną
    opinię i Karol Małłej dalej miał być patronem szkoły.
    Jednak inicjator tej akcji, reagując alergicznie na wszystko co mazurskie, nie
    odłożył pióra. Dalej odbywały się zebrania. NIKT Z DZIENNIKARZY PO PIÓRO NIE
    CHWYCIŁ.
    Na dobrą sprawę, jak sądzę - pisze dalej Erwin Kruk, wszystko bierze sie stąd,
    że powojenna historia Mazur jest nieprzepatrzona.
    Małłek był świadkiem tego, co w 1945 roku czynili ludzie oczyszczając
    działdowski skrawek Mazur. Dlatego też ludzie z tego kręgu właśnie, chcieli
    wymazać Jego imię, tak jak to uczyniono z mieszkańcami Narzymia w 1945 roku,
    którym z zapałem, we współpracy z NKWD, ułatwiono wyjazd z Działdowszczyzny na
    Syberię, aby móc korzystać ze sprzętu i dobytku, jakie zostały w opustoszałych
    domach. Pamięć o tym - nie do końca wygasła.



    "Pamiętam, jaki Ojciec wrócił przygnębiony z Małłka pogrzebu. Stracił
    przyjaciela, z ktorym tak wiele dyskutowali o Mazurach, a nawet przez chwilę, w
    pierwszych latach powojennych mieli nadzieję, ze Mazurzy odprostują grzbiety i
    stworzą u siebie własne godne życie. Ale już wkrótce grzbiety zostały jeszcze
    bardziej przygięte, a większość mazurskich rąk zaczęło budować dobrobyt
    Republiki Federalnej Niemiec.
    Żeby było jasne, mój Ojciec często sie z Karolem Małłkiem nie zgadzał.... jak to
    w życiu bywa.
    (...)
    Zaprzyjaźniłem się też z profesorem Januszem Małłkiem. Wraz z nim, panią
    Wilhelminą Małłkową i księdzem Jerzym Otello uczestniczyliśmy w odsłonieciu
    pomnika Karola Małłka w Brodowie. Wtedy nikt nie przypuszczał, ze za kilka lat
    komuś przyjdzie do głowy zacierać Jego imię w szkole, w ktorej kiedyś nauczał
    dzieci mazurskie po polsku. Wieć przyszło prostować, jak nieraz w przeszłosci."



    TRALALA, czyś ło Warniji zaboczuła ?
    No jó, Tralala, mym tu czkomy na Waju, bo noju matyjaszno, skuczno i
    komudno. Wyklaruj noma, boć nie ziemy, czy sia na noju jadozisz, rócisz czy
    co? Jek sia czujesz? Ni brok jamrować, tlo psianknie myśleć ło żuciu i bandzie
    fejn. Czy łuż chałupa nowa wyrychtowano stoji? Tak trza by warnijskam
    łobyczajam ciary-mary i jinksze takie łodprazić. No i trza musowo wszyćko
    ferzychrować (ubezpieczyć). Napsisz choc pora słów, jek sia Waju składo, bo
    mym gwołt ciekazi.
    Łu noju na Warniji gwołt geszychtów sia dzieje, tlo Waju brukuje. Tak czkomy,
    a coby łuśmniech na Waju gambzie zagościół, mowam złotó, jek warnijsko jysiań,
    myśl Króla Mazur:

    Jek bzieda dokuca - to brok z nió jiść do tańca, tedy łóna łucieknie
    »Â¸Â¸.•*¨`•»Karol Małłek»Â¸Â¸.•*¨`•»


    Jysiań jidzie bez park


    Pozdraziomy...





    Jo ni ziam dzie só moji, ale mom prośba co go grobu Maryny Okęckiej-Bromkowej i
    Karola Małłka - tamój majó swoje groby. Tlo jek jich nojdziesz ? Może brok
    zatylefonować i niech poziedzó numer kwatery - dzie sznupać. Nie ziam, czy tam
    tyż nie je grób Marii Zientary-Malewskiej. Brok by buło świeczuszki zapalić i
    cytelek łostawić w noju gwarze. Tlo co tam napsioć, na tym cytelku ?

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • frania1320.xlx.pl
  •