odchudzicsie
Nie ma co załamywac sie. Choroba może nie ciekawa ale nie jest zle! Zgadzam sie w 100% z Mirkiem i Beatą (choc moze nie mam sam takiego 'stażu').
Grunt to cwiczenia. Najlepiej zeby reumatolog na poczatek dal skierowanie na serie cwiczen. Wtedy rehabilitanki pokaza jakie cwiczenia i jak wykonywac a potem mozna sobie samemu stale kontynuowac w domu. Wazne zeby robic to codziennie i spokojnie - na tyle na ile w danej chwili pozwala samopoczucie - ale jednak systematycznie. Na naszej stronce jest troche cwiczen.
Poza tym warto pomyslec o sanatorium, ale takim w ktorym oferuja zabiegi takie jak kapiele solankowe lub siarkowe i borowine. Bo tylko na takie zabiegi (oczywiscie oprocz cwiczen i ew. masazu) jest sens jechac do sanatorium - bo one faktycznie na dluzsza mete pomoga. Jesli chodzi o masaz to z tym ostroznie - to musi byc b. dobry specjalista i nie chodzi o masaz sportowy - bron Boze - a o leczniczy - czyli na delikatne rozmasowanie i rozruszanie.
Jezeli chodzi o ruch to polecam w miare mozliwosci rower, spacery i najbardziej basen.
I glowa do gory!!
Do Rabki warto pojechać z dzieckiem, które ma więcej niż 3 lata. Piszę warto, bo wtedy można korzystać z zabiegów w Uzdrowisku (te zabiegi to kąpiele solankowe i ozonowe np).
Dla młodszych dzieci wyłącznie spacery, spacery, spacery. Stan skóry dziecka zmusił nas do wyjazdu w listopadzie (mieliśmy sporo szczęścia bo pogoda była ok), ale najlepiej byłoby pojechac tam maks do września, kiedy jest jeszcze ciepło. Oczywiście można kupić sól i próbować kąpać w domu, ale ja się wtedy nie odważyłam - za dużo ranek na ciele.
Dzieci do 3 roku życia nie mogą też liczyć na pobyt w ramach sanatorium -już tu o tym kiedyś było na forum. Dlatego pojechaliśmy prywatnie, adres pensjonatu z netu, trafiliśmy tak sobie jak dla naszego alergika (i jak na miejsce prowadzone przez małżeństwo lekarzy).
Znam dziecko, które pojechało do Rabki z astmą, ostatni atak zaliczyło w drodze powrotnej do domu. I spokój już kilka lat.
Gdybyś miała jakieś bardziej szczegółowe pytania, to chętnie odpowiem.
W tym roku latem chciałabym zabrać młodego do Łeby lub Kołobrzegu... oczywiście na NFZ nie ma co liczyć
Witam! Część zabiegów masz w Wacławie ale na reszte będziesz dochodzić .Przy Wacławie masz kąpiele radoczynną ,solankową ,prądy,itp.Ale to jeszcze nie przesądza sprawy gdzie będziesz miała zabiegi.Bo możesz chodzić na nie do wszystkich ośrodków np.dom zdrojowy szpital sanatoryjny i tak dalej.Pokoje są różne jak i ludzie.Część z nich jest po remoncie dla tego radze ci jechać dzień wcześniej z uwagi na pokój a także na zabiegi .Ponieważ im prędzej zameldujesz się u lekarza tym lepiej ,bo będziesz miała lepsze godziny zabiegów .Część z moich znajomych miała zabiegi do póżnych godzin .I dużą rozbierzność w godz. zabiegów.Nie wiem na co jedziesz /choroba/ więc lepiej być przewidującym.Miejscowość jest mała jeśli lubisz spacery to dobrze trafiłaś.Polecam kawiarenke przy głównej ulicy z ogródkiem robią tam super kawe.Chciała bym tam być z tobą ale niestety musze swoje odczekać.Pojade dopiero w przyszłym roku i nie wiem gdzie.Teraz jade na turnus rehabilitacyjny do Szczawnicy Zdrój.Ale dopiero w lipcu.Zobaczymy jak będzie.Życze miłego wypoczynku i dobrej zabawy.Jeśli coś będzie jeszcze cię interesowało daj znać.Pozdrawiam
jesli pomogla mu woda solankowa to moze powinnas sporobowac robic mu w domu kapiele z sola np. bochenska. jeden woreczek kosztuje 2,5 pln.
albo z sola i morza martwego, ale to juz drozej wychodzi.
Żadna woda nie może równać się z morską pod względem różnorodności zawartych w niej minerałów. Ich bogactwo powoduje, że kąpiel w morzu działa świetnie na nasz organizm.
To ogromne, wspaniale zaopatrzone laboratorium, w którym znajdują się prawie wszystkie pierwiastki chemiczne występujące na ziemi - część w postaci rozpuszczalnych soli, inne w postaci nierozpuszczalnej zawiesiny. I właśnie bogactwo tych substancji sprawia, że woda morska ma tak dobroczynny wpływ na zdrowie i urodę.
Kąpiel - koi skórę, odmładza i odchudza
Woda morska jest znakomicie tolerowana i absorbowana przez naszą skórę. Dlaczego? Ponieważ jej skład jest zbliżony do płynu owodniowego, w którym rozwija się płód, a przeciętne stężenie zawartych w niej minerałów do tego, jakie występuje w ludzkiej surowicy krwi.
Dzięki temu mineralne składniki wody wnikają głęboko w pory skóry i działają na nią oczyszczająco. Ponadto stymulują metabolizm komórkowy - poprawiają nawilżenie skóry i jej ukrwienie, a tym samym zaopatrzenie w tlen i składniki odżywcze. Poprawia się również kondycja włókien elastyny i kolagenu, wzrasta więc napięcie i elastyczność skóry.
Mówiąc najprościej, skóra młodnieje. Nie dzieje się to z dnia na dzień, ale 2-3-tygodniowy urlop nad morzem ujmie nam lat. Kurację możemy kontynuować w domu, używając kosmetyków zawierających sól morską.
Pamiętajmy jedynie, że do wody nie należy wbiegać, ale zanurzać się w niej stopniowo, aby organizm miał czas przystosować się do niższej temperatury. Po kąpieli zaś należy zawsze dokładnie spłukać ciało (i włosy) pod prysznicem - gęsta od soli i innych minerałów woda morska, wysychając na skórze, powoduje jej odwodnienie.
Nasz poczciwy Bałtyk ma jeszcze inną zaletę - kąpiele w nim są świetnym sposobem na zrzucenie nadwagi. To zasługa jednocześnie mineralnego składu wody oraz jej stosunkowo niskiej temperatury. W efekcie kąpiel poprawia krążenie krwi i podkręca przemianę materii.
Spacer - wzmacnia żyły, hartuje i uspokaja
Falująca, chłodna woda masuje ciało, zwęża naczynia krwionośne, działa tonizująco na układ krążenia i układ nerwowy. Brodzenie w morzu odpręża. Jest też rewelacyjną terapią antyżylakową!
Słona woda usprawnia przepływ krwi w nogach (wspomaga tłoczenie jej ku górze), uelastycznia ścianki żył. To również bardzo skuteczny sposób na poprawienie odporności organizmu. Najlepiej zacznijmy od zamoczenia stóp i spaceru brzegiem morza, a potem spacerujmy, mając nogi zanurzone do kolan. Co pewien czas powinniśmy wyjść na suchy piasek, aby ogrzać stopy.
Słono!
Morze Martwe zawiera 10-krotnie więcej minerałów i pierwiastków śladowych niż jakiekolwiek inne wody, a przy tym jest ono osiem razy bardziej zasolone niż Morze Śródziemne, Pacyfik czy Atlantyk. Ten unikalny skład wody wynika jednak stąd, że Morze Martwe
tylko z nazwy jest morzem. W rzeczywistości to śródlądowe słone jezioro.
Niesmaczna ale nie trująca
Powszechne jest przekonanie, że woda morska nie nadaje się do picia. Rzeczywiście, pragnienia raczej nie ugasi, bo zawiera duże ilości sodu. Ponadto wysokie stężenie anionów chlorkowych, siarczynowych i węglanowych nadaje jej nieprzyjemny, intensywnie gorzki lub słono-gorzki smak. Jednak człowiek może bez jakiejkolwiek szkody dla zdrowia wypić w ciągu doby do 1 litra wody morskiej.
Kuracja antykatarowa
To połączenie hartujących kąpieli z inhalacjami wzmacniającymi układ oddechowy. Najlepszą porą na nie są poranki (zwłaszcza w dni wietrzne i po sztormach), bo wtedy czyste powietrze jest najbardziej nasycone morskim aerozolem. Najpierw zanurzamy w wodzie tylko stopy i dłońmi ochlapujemy nogi do kolan; potem wchodzimy trochę głębiej, nacieramy wodą uda i brzuch. W końcu zanurzamy się do pasa i masujemy ramiona i klatkę piersiową. Taka kąpiel powinna trwać 5-10 minut. Po niej energicznie się wycieramy, wkładamy ciepłe ubranie i wyruszamy plażą na co najmniej 15-minutowy spacer. Jeśli dzień jest naprawdę chłodny, warto wziąć ze sobą termos z gorącą herbatą.
Morze w wannie
Sól morską (także z dodatkiem alg) można kupić w drogerii i dzięki temu prowadzić morską kurację w domu. Z takiej soli łatwo jest zrobić oczyszczający i ujędrniający skórę peeling (łyżkę soli mieszamy z dwoma łyżkami oleju roślinnego). Natomiast kąpiel solankową możemy robić 2-3 razy w tygodniu; powinna trwać 10-25 minut. Potem trzeba koniecznie ok. 20 minut poleżeć i odpocząć.
autor: Anna Gutman (miesięcznik "Zdrowie")