Indeks odchudzicsieKK w mBank spłatą kredytuKK 150 kal 0.22kk użycie niebezpiecznego przedmiotuKK Citi BP PaybackKK NSZZ Solidarnośćkk Baczyński rycerzKK tekst jednolityKK Citi PaybackKK Klub książkiKK ROW Rybnik
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • resnaturalia.opx.pl
  •  

    odchudzicsie

    Czytam i czytam, i jestem coraz pewniejsza, że jest jak mówię, to znaczy, że

    po podpisaniu odpowiednich oświadczeń przez stronę katolicką i stronę nieochrzczoną (bo o tym przypadku mówię), można uzyskać dyspensę od ordynariusza (czyli biskupa) od tzw. formy kanonicznej zawarcia małżeństwa i wtedy nawet małżeństwo zawarte w USC dla strony katolickiej (!) skutkuje sakramentalnie.

    Jeszcze szukam, żeby znaleźć jakiś dobry komentarz do Kodeksu Prawa Kanonicznego i podeprzeć się wiarygodnym linkiem, ale obawiam się, że w necie nie znajdę, tylko będę musiała do czytelni podejść.



    A teraz do tematu.
    IMHO ta dyskusja jest akademicka, bo tekst jest akademicki.
    Osobiście wolę brutalną prawdę i ostre definicje.
    Ostrość definicji jest dla mnie realizowana poprzez prostą sprawę: rozdział między slubem sakramentalnym i cywilnym.
    Kto chce mieć jednośc- ten ma. Kto chce dopuszczać rozpad jedności- tez to ma. Po co to- omen nomen- żenić?
    Wszystkie filozoficzne wątpliwości mozna rozpatrywać wewnątrz jednej i drugiej opcji. Jak ktoś się decyduje na legalizację w USC to ma inne pole do rozważań, niż przy małżeństwie sakramentalnym. Zakładam, że w związek małżeński nie wstępuje się pod przymusem i posiada się jakąś tam wiedzę na temat konsekwencji wyboru.
    Na razie (w KK) wiążą się one z nierozerwalnością węzła małżeńskiego, więc to krótka piłka. W USC jest mozliwość rozwiązania małżeństwa, więc też krótka piłka. Trzeba tylko sobie wybrać danie z karty i nie zgłaszać reklamacji, że zamawiając befsztyk dostało się rybę.
    I koniec, sprawa jest czysta.
    Poza tym zostaje też konkubinat.
    Rosa



    anulko to nie jest przegiecie. Tak mówi prawo(kodeks pracy, ustawa zasiłkowa) - masz taką możliwość i już.
    Art. 180 1.
    § 1. W razie urodzenia martwego dziecka lub zgonu dziecka przed upływem 8 tygodni życia, pracownicy przysługuje urlop macierzyński w wymiarze 8 tygodni po porodzie, nie krócej jednak niż przez okres 7 dni od dnia zgonu dziecka. Pracownicy, która urodziła więcej niż jedno dziecko przy jednym porodzie, przysługuje w takim przypadku urlop macierzyński w wymiarze stosownym do liczby dzieci pozostałych przy życiu.
    Za gofinem
    Pracownica, która poroniła ciążę, może nabyć prawo do urlopu
    i zasiłku macierzyńskiego w wymiarze przysługującym po porodzie, tj.
    8 tygodni. Wynika to z przepisów ustawy z dnia 29 września 1986 r. -
    Prawo o aktach stanu cywilnego (Dz. U. z 2004 r. nr 161, poz. 1688
    z późn. zm.). Szpital, w którym urodziło się martwe dziecko, ma
    obowiązek zgłoszenia tego zdarzenia w USC nie później niż w ciągu 3
    dni. Po otrzymaniu takiego zgłoszenia urząd sporządza akt urodzenia z
    adnotacją, że dziecko urodziło się martwe (nie sporządza aktu zgonu).
    Zgłoszenie urodzenia dotyczy nie tylko dzieci powyżej określonej wagi
    lub okresu trwania ciąży. Przysługuje ono każdemu dziecku (medycznie
    płodowi, zarodkowi), bez względu na czas zakończenia ciąży. Dowodem
    do wypłaty zasiłku macierzyńskiego w tej sytuacji jest odpis skrócony
    aktu urodzenia dziecka z odpowiednią adnotacją. Pracownica, która nie
    otrzymała aktu urodzenia dziecka (nie zgłosiła urodzenia dziecka
    w USC), nie nabywa prawa do zasiłku macierzyńskiego

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • frania1320.xlx.pl
  •