odchudzicsie
" />
">Elfy noszą wszelkie znamiona systemu totalitarnego.
Zgadza się. Zachwilę na Elfach usłyszymy być może sławne zdanie z przemówienia Cyrankiewicza:
">Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie!
ech nooo... właśnie po dłuższej obserwacji ich osobno - to Harlem jest spokojny a Wake jest wariat! Harlem siedzi cichutko i nikomu nie wadzi, a ten mały szaleniec gania po tej wielkiej klatce, wywala ściółkę, urządza sobie biegi przez przeszkody jak tylko coś mu wstawię do klatki :) Ja się naprawdę nie dziwię Harlemkowi, że czasem decydował się go postawić do pionu Wake obrywał tylko dlatego, że jest mniejszy. Harlem to kawał chłopa, ale to z Łejkiego jest mały prowokator. Za co mój małżon szczerze go uwielbia :)
Harlem jest szczęśliwy jak jest sam, jak nikt mu nie przeszkadza i się nie wtrąca w jego sprawy. Ale dla wariata muszę znaleźć jakiegoś drugiego szalonego przyjaciela :)
" />Witku, z jurodiwym - to prawda co piszesz. Nie dość, że aria zaśpiewana była nieziemsko, to jeszcze płynnie w języku rosyjskim. Nawet moja siostra (też urzeczona operą) stwierdziła, że brakowało jej w wykonaniu innych artystów "bałałajek", czyli czysto wymawianych spółgłosek "ł", tak pięknie brzmiących po rosyjsku. Jurodiwy wyśpiewał je genialnie (pewnie był Rosjaninem).
Sam zaś jurodiwy, świetnie to ująłeś - sumienie narodu, mimo że wyśmiany przez tłum, potrafił wstrząsnąć egzystencją. Ten szaleniec, kapłan, błazen, prowokator, niebywalec i cudzoziemiec - jakkolwiek by go nie nazwać - choć był postacią epizodyczną, stał się jednym z ważniejszych bohaterów opery. To on wprost oskarżył Borysa o carobójstwo i porównał do Heroda.
" />Ja się obawiam że tow. Władysław miał rację mówiąc :
">Raz zdobytej władzy nie oddamy nigdy!
a tow Józef dodał kilka lat później cenne słowa:
">- Każdy prowokator, czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę na Władzę ..., może być przekonany, że mu tę rękę władza odrąbie.
Więc radzę uważać, bo Władze Instytucji Wiodącej zadecydowały i wszelki opór jest bezcelowy.
W
Guma do żucia to bardzo niebezpieczne narzędzie. Udana próba przylepienia jej np. do siedzenia w autobusie to wielki wyłom w porządku społecznym panującym w Singapurze. Nic dziwnego, że mądre i przewidujące władze Singapuru w zarodku duszą wszelkie próby zamachów na ustrój tego państwa. Każdy szaleniec czy prowokator, który użyje gumy do próby destabilizacji Singapuru niech będzie pewien, że go władza singapurska tą gumą udławi!
" />Józef Cyrankiewicz, premier PRL
"Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie, w interesie klasy robotniczej, w interesie chłopstwa pracującego i inteligencji, w interesie walki o podwyższenie stopy życiowej ludności, w interesie dalszej demokratyzacji naszego życia, w interesie naszej Ojczyzny."
Jarosław Kaczyński, premier IV RP
"Mówi się o "moherach", teraz krąży dowcip o tym, żeby babci porwać beret przed wyborami. Ci którzy to mówią, ci którzy szerzą tego rodzaju bardzo niedobre i bardzo głupie żarty, podnoszą rękę na was, ale podnoszą też rękę na cały naród polski."
ekse:
"A które?
Potrafisz wskazać konkretnie czy jak zwykle tak sobie pitolisz?"
Andrzej Gwiazda: - Aparat SB miał w złamaniu systemu bardzo istotny udział. Oni łamali ten system, nie my. My mieliśmy być tylko wykorzystani jako parawan do tego, ażeby prominentów systemu komunistycznej totalitarnej władzy, sekretarzy i generałów, przekształcić we właścicieli Polski. I to się w dużej części udało.
Władysław Sidorowicz (PO): - Czy nie przecenia pan roli spisku w przebiegu zdarzeń historycznych?
Gwiazda: - Trudno nie być wyznawcą teorii spiskowej po doświadczeniu „Solidarności”. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości, bo to sprawdziłem - że strajk sierpniowy był prowokowany.
Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz (niezależny):
- Ja podjąłem decyzje o strajku sierpniowym. Osobiście. I tę decyzję wprowadziłem w życie. Czy uważa, że ja byłem prowokatorem?
Gwiazda: - Pewne te... wskazują na to...
Borusewicz: - Pan stwierdza, że byłem prowokatorem, tak?
Gwiazda: - Pewne rzeczy na to wskazują i mam nadzieję, że to się wyjaśni.
Borusewicz: - Byłem prowokatorem KGB, SB czy może Mosadu?
Gwiazda: - Nie wiem.
Borusewicz: - Czy świadomym agentem?
Gwiazda: - Naprzód musiałbym mieć potwierdzenie. A potem moglibyśmy dyskutować.
Borusewicz: - No to ma pan potwierdzenie, panie Andrzeju Gwiazdo, czy nie ma pan tego potwierdzenia?
Gwiazda: - Nie mam.
Borusewicz: - To dlaczego pan mówi tego typu tezy, które są wysuwane w stosunku do mnie?
Gwiazda: - Dlatego, że dostałem takie pytanie.
Zbigniew Szaleniec (PO): - Na tej sali padły kalumnie wobec pana marszałka i stwierdził pan, że nie ma pan żadnych podstaw do tego, żeby wiarygodnie mówić takie rzeczy. A w kolegium IPN trzeba prezentować większą odpowiedzialność za słowo niż każdy przeciętny człowiek.
Gwiazda: - Dotychczas nie piastuję żadnego urzędu, który by mi nakładał knebel. Poważnym minusem zostania członkiem IPN jest to, że nie będę mógł swobodnie mówić wszystkiego, co myślę. Jeżeli się nie chce usłyszeć odpowiedzi, to nie trzeba zadawać pytań, na które taka odpowiedź paść musi. Dotyczy to każdego obywatela w Polsce, póki lustracja nie zostanie zakończona. Każdego. Każdy jest podejrzany."
Już więcej nie podam.
Ten czas wolę poświęcić nas słuchanie MOE "The Conch" z 2007r.Bardzo fajna płyta.