odchudzicsie
Zapomniałam wpisać nicka i zalogowałam się poprzednio jako anonim.
Kasiu pracuję w "Wieczorze Wrocławia" (to ta gazetka:), ale niestety, nie mam dla ciebie pocieszających wieści.
Mieszkania we Wrocławiu są niestety drogie - od 700 zł, za kawalerkę. O ile pomoc materialną mogę ci pomóc załatwić o tyle z mieszkaniem będzie trudno...
Ja mieszkam na Gądowie - wynajmuję 2 pokoje za 650 zł, za 2-3 miesiące będę się wyprowadzać i jak chcesz mogę cię polecić wlaścicielce...
ja będę w ten weekend (13-14) we Wrocławiu, ale będę niestety pracować . I moje dziecię zostawiam daleko w Warszawie z mężem i babcią
A z tymi chłopcami we Wrocławiu to chyba racja. Jak się Marcin rodził to ordynator oddziału mówiła, że tyle porodów jeszcze nie było - na oddziale położniczym zostały tylko 2 wolne miejsca i w całym tym towarzystwie są tylko 2 dziewczynki a reszta to kawalerka
pozdrawiam
Ewa
We Wrocławiu ceny za wynajęcie są też wysokie ...
Za kawalerkę od 700 zł + opłaty.
My mamy swoją własną kawalerkę i w niej się gnieżdzimy a opłaty miesięcznie wynoszą ok 550 zł-600 zł <sam czynsz prawie 300 zł>
Anai- Nie wiem jak karoleenka (bardziej w temacie bo kupowała mieszkanie ostatnio) ale mnie równiez szczęka opadła, jak przecytałam cenę. Oczywiscie dla mnie to pierońsko wysoka cena, ale skoro mówisz,ze okazja to tak pewnie jest.
Ja też nie wiem jak karoleenka, ale jak na Wrocław to taka taniocha, że takiego metrażu w takiej cenie chyba w stanie najgorszego rozkładu nie da się kupić. Ja jak oglądam ceny mieszkań to jestem przerażona i aż boję się pomyśleć, co by było gdybyśmy nie kupili naszego rok temu. Teraz w tej cenie od biedy może przy dużym szczęściu starczyłoby nam na jakieś małe 2 pokoje. Tak tak, poniżej 200 000 (ale nie za wiele poniżej) to można sobie jakąś kawalerkę kupić (tak z 26-28 metrów).
anai Napisz jak wyszło z mieszkaniem, będzie Wasze ?
Monika Widziałam Cię w niedzielę na Bielanach (tak mi się wydaje, bo ostatnio się włóczę tu i tam), byłam w szoku jakie Maja ma długie włosy I jakie urocze kucyki
Jaguar Współczuję roboty, ja się cieszę że wprowadziliśmy się na gotowe, i że ten cały zamęt mnie ominął, nawet kosztem tego, że nie wszystko jest do końca tak jak mi się wydawało, że chciałabym mieć Trzymam kciuki, żeby reszta poszła już szybko i bezproblemowo.
Biorąc pod uwagę obecne ceny na rynku pierwotnym w dużych miastach, wzięcie kredytu na małe mieszkanie wydaje się bardziej rozsądnym krokiem niż wynajem. Szczególnie dla młodych osób może to być doskonała możliwość rozpoczęcia życia „na swoim”
Wynajem około 30-metrowej kawalerki w Warszawie to koszt rzędu nawet 2,5 tys. zł, we Wrocławiu – 1,5 tys. zł. Podobnie jest w Krakowie. A właśnie w tych miastach nie brakuje młodych ludzi, którzy po ukończeniu studiów planują w nich zostać na stałe. Na początek nie potrzebują wielkich przestrzeni. Lokal o powierzchni 30 metrów bywa często wystarczający na pierwsze mieszkanie.
– Zakładając, że na zakup małego mieszkania wystarczy 200 tys. zł, po wzięciu kredytu we frankach szwajcarskich okazuje się, że miesięczna rata to niecały 1 tys. zł. Jak się ma to do cen wynajmu, każdy widzi – padają argumenty. – W tej sytuacji nieaktualna wydaje się opinia, że kredyt jest tylko dla ludzi zamożnych, a większość stanowią ci, którzy są skazani na wieczny wynajem – podsumowują autorzy komunikatu.
W Warszawie jak pamietam wcale nie jest tak drogo - poza mieszkaniami.
Co do sklepów - chyba oczywiste że hipermarkety znajdziesz w Warszawie - więc i ceny takie jak w każdym innym poza ofertami regionalnymi.
Ubrania - czesto tansze.
Taryfy - tansze niz w Szczecinie - co byłem bardzo zdziwiony.
Wynajem pokoju,kawalerki na brzegach miasta wcale nie jest takie drogie.
Choc sytuacje z Warszawy znam gdzies z przed 5 lat - nie sadze by to uleglo mocnej zmianie. Szczegolnie jezeli chodzi juz o same koszty życia - marketów nie pozamykali.
Adek teraz już hipermarkety są i w małych. Czasem życie w całkiem małych jest dużo droższe, bo mali sprzedawcy zaopatruja sie w hipermarketach odsprzedajac towar ze swoja marza.
Ogolnie jest chyba tak samo jak wszedzie/ to tylko kwestia ceny mieszkan a co za tym idzie ich wynajmu.
Jednak nie sa to ceny zaskakujace w stosunku do Krakow/Szczecin/Poznan/Wroclaw - jak sie kiedys orientowalem w tych miastach koszty zycia są na podobnym poziomie.
Tylko poziom pedu gospodarczego inny. Kiedys bardzo podobał mi sie Poznan wzgledem rozwoju gospodarczego a obecnie Wrocław. Warszawa jakoś do mnie nie przemówiła - mimo centralnego połozenia i skupienia central wielu firm/przedstawicielstw można smialo powiedziec ze gdybym miał wybierać to wybrałbym Wrocław a później Kraków.
21:) Pierwsza samodzielna kawalerka wynajmowana za pół wypłaty (życzliwe przyjaciółki mnie wtedy dożywiały i nie umarłam z glodu, bo zarabiałam grosze, a polowe zabierało mieszkanko). Małe, na parterze, z piecami i kibelkiem na korytarzu. Mieszkałam w nim listopad i grudzień.. Ach te poranne wyprawy na siusiu w kożuchu:)
Potem zamieszkałam z babcią. Wytrzymałam póltora roku (fanfary i owacje miłe Panie, bo babcia to ciężki typ)
A od dwóch lat we Wrocławiu. W wynajętym. Za 3/4 wypłaty... Moze kiedyś kupię własne...
Bo to nie miało być 3mln mieszkań, tylko 3mln za mieszkanie :)
Ceny we Wrocławiu są obłędne. Ludzie krzyczą sobie setki tysięcy za kawalerkę, w której można dostać klaustrofobii, a za dom to już w milionach ceny podają.
Widzisz co się dzieje przez dziennikarzy nie z radia Maryja i telewizji Trwam, którzy usłyszeli 3mln za mieszkanie ale przeinaczyli na 3mln mieszkań i teraz każdy się czepia PIS-u że nie ma mieszkań.
Czytając to przestaję powoli mieć wyrzuty sumienia że rodzice wynajęli mi kawalerkę... :-P (Ech wiem, wiem, burżujstwo do potęgi...)
Właśnie aklimatyzuję się we wrocławiu...
Ten post był edytowany przez W2K dnia: 15 Wrzesień 2008 - 16:30