odchudzicsie
" />WPK! Oczywiście, że pasuje. W polskich, francuskich i angielskich opracowaniach d/t lekkiej kawalerii używa się, odpowiednio, pojęć ładownica, giberne i cartridge case.
Być może ktoś gdzieś użył mało znanego zamiennika albo wyjątkowo było też inne miejsce. Ale jeśli tak, że to pytanie winno brzmieć jak inaczej nazywano ładownicę albo gdzie oprócz ładownicy też trzymano ładunki i wtedy wszystko jasne.
Obawiam się, że tak jak w przypadku Modlina mamy do czynienia z sytuacją, w której pytanie brzmi co jest w mojej książce X, na stronie Y i nie ważne jak było naprawdę bo na prawo od mojego pytania jest tylko ściana.
" />Post użytkownika JWK
Witam Stary,
Otóż dane, które podają stan kawalerii Ornano na 2351 pochodzą z oryginalnych źródeł włoskich i są datowane na 15 czerwca 1812, a więc można powiedzieć, tuż przed rozpoczęciem kampanii. Wówczas 12 brygadą dowodził na pewno La Ferriere-Levesque.
Natomiast Kukiel podaje dane z sierpnia (2,619, i 2,361 obecnych). Rzeczywiście później mógł dowodzić 12 brygadą gen. Guyon. Jeżeli wystarczy Ci cierpliwości pod koniec miesiąca będę mógł dokładnie wyjaśnić te wątpliwości (łącznie z dokładnymi datami). Po prostu oddałem moje francuskie źródła do oprawy (od częstego używania, trochę się zużyły).
Co więcej, wyższy stan dywizji Ornano w trakcie trwania kampanii, być może został spowodowany detaszowaniem do kawalerii IV korpusu 7 pułku polskich ułanów (Augustyn Zawadzki). To też nie jest zupełnie jasne, kiedy i na jak długo 7 pułk pozostawał w IV koprusie.
Nie można również zapominać, że w IV Korpusie, w składzie gwardii włoskiej były dwa regimenty dragonów:
Dragoni della Guardia - Colonel Jacquet (411 ludzi)
Dragoni della Regina - Colonel Narboni (653 ludzi)
Powyższe stany regimentów, również z 15 czerwca 1812.
Jeżeli będziesz zainteresowany, później będę w stanie napisać więcej na temat generałów La Ferriere-Levesque i Guyon.
Pozdrawiam,
JWK
" />To jest ewidentnie francuski guzik typu dragońskiego z epoki Napoleona I, na co wskazuje jego forma: krój cyfry, ucho, guzik jest płaski. Guziki z okresu NIII są lekko wypukłe i, przede wszystkim, mają charakterystyczny dla epoki krój cyfr, więc są łatwo rozpoznawalne, nie sposób ich pomylić.
1 kompania z 2 pułku dragonów (który przebywał w tym czasie, o ile mnie pamięć nie zawodzi, w Hiszpanii) wzięła udział w kampanii 1812 roku w składzie XI korpusu marszałka Augereau. 2 p. szwoleżerów-lansjerów, który najprawdopodobniej również używał w tym czasie takich guzików, został w 1812 roku przydzielony do 2 dywizji ciężkiej kawalerii gen. Wathiez w drugim korpusie kawalerii Montbruna. Jeżeli guzik został znaleziony na terenie Polski, może pochodzić z munduru zołnierza którejś z tych jednostek. Należałoby jeszcze sprawdzić, czy 2 pułk dragonów brał udział w kampanii 1807 na terenie Polski.
" />Gratuluję znalezisk Guzik z I jest kawalerii, na co wskazuje otok z kreseczek. Guzik z 12 jest polski wyprodukowany przez wytwórnię Samuela Muenchheimera w Warszawie. Guzik 21 też jest napoleoński, ale bez zdjęcia rewersu nie jestem w stanie określić czy on francuski, czy nie. Porównaj 12 i 21 z 18 i zobacz, że 18 jest wypukła, a labry są w podwójnym otoku (12 i 21 nie mają wokół labrów dodatkowego otoku).
Pozdrawiam
W końcowej fazie wojen napoleońskich Francuzi stosowali w piechocie szyk zwany wielką kolumną, czy też kolumną szturmową. Nie chodzi tu o duże zgrupowanie piechoty jakie marszałek Macdonald prowadził pod Wagram do ataku na pozycje Austriaków, ale o kolumny stosowane między innymi pod Waterloo.
To ustawienie było takie, że utrudniało sformowanie czworoboku w razie szarży wrogiej kawalerii, choć z drugiej strony zdawałoby się, że tak ugrupowana piechota samą swoją masą, dzięki skupieniu masy żołnierzy powinna się skutecznie bronić przed jazdą. Ono jest zwane tam także ugrupowaniem eszelonami, czyli z tego co się orientuję piechota stała kompaniami w pewnych odstępach od siebie, co właśnie było znacznym utrudnieniem przy formowaniu czworoboku. De Villepin w wydanych niedawno u nas "100 dniach" pisze, że to ugrupowanie było jedną z głównych przyczyn klęski pod Waterloo. Zdaje się, że krytykowali to także Clausewitz i Jomini.
Interesuje mnie to w kontekście kluczowego moim zdaniem momentu w bitwie pod Waterloo, jakim była szarża angielskiej kawalerii gwardii (brygady Somerseta i Ponsoby'ego) w środkowej fazie bitwy. Szarża ta zmiotła z pola bitwy francuskich kirasjerów z IV korpusu kawalerii ciężkiej, i co ważniejsze, rozbiła 3 z 5 dywizji I korpusu, najliczniejszego korpusu armii francuskiej. Te dywizje poniosły znaczne straty i szarża całkowicie załamała atak francuski na tym skrzydle, nie prędko się Francuzi pozbierali na tym skrzydle.
Wdzięczny byłbym, jeśli Koledzy poszerzą moją widzę na ten temat. Przyda się również odnośnie gier, a wiadomo, że wśród graczy czasem trudno o obiektywne spojrzenie.
De Villars Ty sobie żartujesz czy piszesz poważnie? Ile samolotów liczyło francuskie lotnictwo podczas I wojny światowej? Ilu mieli dowódców pułków dowodzących w czasie wojny? Ilu potem zdemobilizowano i odesłano do rezerwy? Pewnie setki. Na pewno mogli nam przydzielić kogoś z większym doświadczeniem, kogoś kto służył w lotnictwie dłużej niż dwa lata!
W świetle powyższego nie trafia do mnie argument, że we francuskiej armii w większości dowodzili oficerowie przeniesieni z innych broni. Np. wyśmiewany przez niektórych Rayski był w lotnictwie tureckim w latach 1915-1918, potem już w niepodległej Polsce też cały czas był w lotnictwie. Inny przykład generał Macewicz. Do lotnictwa przeszedł z kawalerii, ale w roku 1911. Stażu w lotnictwie w roku 1923, miał jak łatwo policzyć 12 lat! Takich oficerów we francuskim lotnictwie było pewnie na pęczki.
IMO przydzielenie nam sapera zamiast lotnika to jeden z wielu wyrazów lekceważnia polskiego sojusznika przez Francję.
Figurki są moje
Co do plecaka, to widziałek kawalerzystów z plecakami... atąd pomysł. Hełm jest francuski 'Adrian' wz.1915, tylko wlew jest akurat na grzebieniu. Niestety prawie wszystkie figurki z ESCI tak mają. Tylko HAT (chyba ex-Airfix-y) mają ładnie oddane grzbiety.
Dziękuje za pozytywne oceny
Mnie nie bolą, bo się słabo znam na szablach:)
Oj Lookas nie bądź taki skromny
Żaden ze mnie znawca białej broni. Pisałem w kontekście całej historii kocikuka z tymi szablami.
Jeśli zaś chodzi o krzywizny rzeczonych szabelek miałem na myśli, to że nie ma tam widocznego promienia krzywizny płynnie zaznaczonego na całej długości głowni a tylko ostre zagięcie jej w połowie, bardziej widoczne na szabli francuskiej. Nawet mało doświadczony kowal zrobiłby to ładniej. A przypomnijmy sobie jak zachwalał swoje produkty ich sprzedawca i jak oburzony był po delikatnie mówiąc słabej wstępnej ocenie na naszym Forum.
Poza tym jakieś wytyczne jednak były:
http://www.weu1918-1939.pl/kawaleria/sz ... _1921.html
A co do mojej szabli to proszę ograniczyć krytykę, ja wiedziałem co kupuję
Cezar
Hełm z orzełkiem jest bardziej medialny niż bez orzełka i w żaden sposób nie przetłumaczysz tego reżyserom i pewnym Panom w rekonstrukcji. To że orzełki zniknęły z hełmów francuskich wz 15 (bo na polskich wz 29 i 31 nigdy ich nie było, w końcu hełm to nakrycie polowe i każde świecidełko, to wspaniały cel dla strzelca wyborowego, Po jaką ch...ę wymyślali "salamandrę" na wz 31?) z początkiem lat 30-tych, to nie jest żaden argument, bo przecież orzełek na adrianie wz 26 jest taki ładny, zupełnie jak w "Polskich drogach".
To samo zresztą dotyczy wszelkiej maści obszyc i odznak na mundurach polowych.
Jak powiedział kpr Kuraś w cytowanych już tu "Polskich drogach"... w czasie wojny jesteśmy tajni...". Na czas W zdejmuje się wszelkie odznaki i obszycia poza oznaką stopnia. Nawet oddawało się książeczkę wojskową wzamian za nieśmiertelnik, a pułki otrzymywały kryptonimy.
Zaistniał chyba tylko jeden przypadek występowania kawalerii w mundurach i oporządzeniu polowym z obszyciami- Parada Kawalerii na krakowskich Błoniach- ale na to był specjalny rozkaz.
Szanowny Ułanie z Pacanowa,nie rozumiem swoistej "lekkozłości" w Twych wypowiedziach.Jeżeli o mnie chodzi,to dostosuję się do Twojej prośby.A co do 34-ki,to uważam,iż jest to najlepsza szbla bojowa XXw. i jedna z najlepszych w historii polskiej wojskowości.
Jednak,kwoli ścisłości,ja uważam wartość szabli francuskiej lekkiej kawalerii wz.1822 z sygnaturami - 1 P.SZW. 321 - na równi z Ludwikówką.
Życzę miłego dnia.
[ Dodano: Wto Kwi 08, 2008 8:32 am ]
I jeszcze jedno:
Nic na to nie poradzę (i ani myślę radzić),że od dziecka choruję na Ludwikówkę.A kilka już mi przeszło koło nosa.
Ułan nadterminowy lub służby stałej 11 Pułku Ułanów Legionowych. Pierwsza połowa lat 20-stych (22-25). Szabla francuska lekkiej kawalerii wz. 1822 jeszcze "niespolszczona", ale z dorobioną drugą rywką. Broń boczna - pistolet - zdaje się węgierski Fromer.
Na moje oko, ale mogę się mylić.
Ułan jak walczyk . Swoją drogą - Bistram - to to nietuzinkowe nazwisko.
Pozdrawiam.
Ja natomiast kilka lat temu interesowałem się tym tematem. Widziałem węgiersko-polskie z łańcuszkiem z wąskim paluchem, wręcz niebezpiecznym dla kciuka. Widziałem bez łańcuszka ale bez dużej krzywizny rękojeści co świadczyło o późnym okresie szabli. Ale typowo węgierskiej nie widziałem. Zapewne nie mam racji bo trudno dyskutować z Kwaśniewiczem.
Ale cieszy mnie inna sprawa. Lookas wytropił coś szkaradnego na allegro a my temat rozwinęliśmy w dobrym kierunku. Mnie osobiście cieszy, że konsekwencją szabli husarskiej był oficerski wzór 1938 ( jest kapitalny, choć kapturek jak we francuskiej 1822 i trochę z dragońskiej ). Piękne nawiązanie do najlepszych tradycji naszej jazdy. Smuci natomiast to, że nie weszła na wyposażenie Kawalerii RP.
Tak czy owak jako nie koniecznie zdrowy na umyśle zamówię taką szablę - dla siebie ! Synom sprawiłem 21/22 i 34. Ja mam piękną święconą na ołtarzu w sanktuarium Matki Boskiej Kodeńskiej szablę husarską.
Pozdrawiam.
A wracając do tej szabli francuskiej lekkiej kawalerii wz 1822 to szef Departamentu Uzbrojenia Ministerstwa Spraw Wojskowych >zalecił< w grudniu 1927 obcięcie koszy(kabłąków bocznych). To co było na stanie szwadronów(czytaj w ewidencji) było i obcięte i puncowane numerem pułku i ewidencyjnym. A to co w magazynie - to się liczy( i ma się zgadzać) na sztuki. Tak jest do dziś - nikt nie lubi sę przemęczać. Jak wydawano w 1939 z magazynów oddziałom zapasowym to pewnie nikt niezawracał sobie(i innym)głowy kabłąkami bocznymi czy puncowaniem pułkowym.