odchudzicsie
Witajcie
ale tu pusto, weekend czuć na odległość
Supernowa - mi położna umówiła wizytę na ten czwartek czyli mały będzie miał 3 tygodnie i 2 dni
a co do wit. D to zlecili mi ją już w szpitalu taką w kapsułkach do podawania od 15 doby więc podaję juz i wit. K też od 8 doby w kapsułkach mi zlecili
ale jak pójdę na wizytę to poproszę o receptę na Vigantol - te kapsułki wprawdzie bez recepty ale drogie jak nie wiem.
Goniaj - ale duży już Twój dzidziuś, zacznij już rodzić lepiej
a mi się coś stało z piersiami szczególnie w prawą, mam takie zgrubienia w środku i boli mnie szczególnie po karmieniu a podczas karmienia przez pierwszych kilka pociągnięć to wyję z bólu taki piekący ból jakby mi ktoś na otwartą ranę wylewał spirytus. Nie wiem co to może być. Zaraz wyślę D. do sklepu po kapustę to zrobię sobie okłady, ale nie wiem czy to pomoże.
no a ja dalej się męczę, przy karmieniu prawą piersią wlewej piecze tak, że czuję wszystkie kanaliki mleczne, nawet jak piersi są puste to są tak tkliwe, że szok w dodatku ostatnio na tej piersi gdzie pisałam, że przytkał mi się sutek w miejscu przytkania zrobił mi się wielki błyszczący, fioletowy krwisty bąbel karmiłam Małego w nocy i dopiero rano to zobaczyłam bo wiecie w nocy się spi karmiąc przynajmniej ja więc czułam, że coś boli ale nie widziałam na oczy więc co miałam się martwić, rano jak zobaczyłam o mało zawału nie dostałam, od razu miałam wizję ropnia i cięcia no więc twardo zacisnęłam zęby i ścisnęłam bąbel trysnęła krwią i wypadła taka kuleczka biała sądzę, że właśnie to zatykało mi brodawkę, do wieczoraj pociekło troszke ropy nie karmiłam Niko tą piersią tylko odciągałam mleko i przecierałam rankę fioletem a wieczorem był już strupek i mogłam znów karmić
ale pozostaje kwestia mojego dziwnego bólu piekącego, parzącego i najbardziej dokuczającego na zmiany temperatury :/
naprawdę mi to dokucza i myślałam, że może musi tak być ale przyjachała koleżanka karmi córeczkę już 8 miesiąc i mówi, że nie miała nigdy takich problemów więc zastanawiam się czemu ja tak cierpię no i zaczęłam szukać pomocy, napisałam do położnej z szkoły rodzenia, kazała iść do lekarz rodzinnego bo on będzie umiał zdiagnozować bomoże to być grzybica no to poszłam i o matko nasłuchałam się wykładu, że to nie możliwe że pierdoły opowiadam, że może i mam zastoje ale jaka grzybica skąd by się tam wzięła, ciało człowieka jest steryle w środku i jak tam się dostał grzyb... i jakbym miała grzybiece przewodów mlecznych to dziecko by mi już dawno wykorkowało... mówię, że tak mi położna podpowiedziała to się dowiedziałam, że te położne to są czasem takie głupie, że szok no ok...
wychodzę z ośrodka zdrowia i widze położną środowiskową pytam co ona na to a ona mi że pierwszy raz o tym słyszy wiecie poczułam się jak w zasiedmiogórogrodzie jeszcze mąż mi powiedział, że sobie szukam choroby na siłę może ja źle robię bo zaciskam żęby jak mnie boli, smaruje, masuje, okładam kapustą a nie chodze i nie skarżę się i nie płaczę więc uważa, że mnie nie boli
ale reasumując wróciłam do domu zgodnie z opisem na forum komitemtu upowszechnianaia karmienia piersią pobrałam sobie mleko na posiew i zawiozłam prywatnie zobaczymy co wyjdzie ale jak coś wyjdzie to nie wiem i tak do jakiego lekarza mam pójść żeby dał mi receptę, bo skoro mój nawet nie wie, że w naszym mieścia można oddac pokarm na posiew mowili mi cos o centrum zdrowia matki i dziecka że musiałabym do katowic jechać albo do szpitala iść z tego powodu to jak on mi wystawi receptę na leki jak zapewne nie wie, że można je przyjmowac i karmić bo na KUKP wyczytałam, że jak się wybłaga dają leki ale pod przymusiem odstawienie dziecka od piersi a wcale nie trzeba ehh mówię Wam porażka szukasz pomocy bo nie chcesz, żeby Cię stale coś bolało i nie masz jej gdzie szukać