odchudzicsie
Mona, ja robiłam już 3 kąpiele, ale nie byłam pewna, jak ta włosogłówka ma wyglądać. Niby pojawiały się jakieś białe "wypustki", ale nie tyle, aby trzeba było je golić. Na sórze ma taką kaszkę, z którą się borykamy od lat, a lekarze rozkładali ręce i mówili, że to normalne przy dojrzewaniu. Ale on to ma od 6-go roku życia. Te białe "wypustki"- takie łebki wychodzą też w ciągu tygodnia i są suchawe. Już sama nie wiem co to jest. Tym bardziej, że podałam mu Vermox, a on niby zabija włosogłówkę. Więc co to jest, to, co mu wychodzi...?
A wszystko zaczęło się od zgrzytania zębami. Lekarze lekceważyli to, bo nie miał żadnych innych niepokojących objawów. Przez przypadek dowiedziałam się o elektronicznej metodzie wykrywania pasożytów i poszłam tam z ciekawości. Okazało się, że ma owsiki, włosogłówkę i lamblie. Termin do lekarza mam dopiero na 13.11, więc postanowiłam sama do tego czasu rozprawić się z tymi pasażerami na gapę. Domowe sposoby na owsiki dawały mierne efekty i dlatego postanowiłam podać mu Vermox plus lewatywy.Mija 2 tydzień i ciągle jeszcze coś z niego wypłukuję i ta skóra też nie wygląda najlepiej. Dlatego pomyślałam o metodzie Siemionowej, ale trochę bałam się, że mu zaszkodzę.
Mona, a zbiteń też gotowałas? A jak Twóje dziecko połknęło piołun i zmielone goździki?? Jaką używasz dynię? Czy wystarczy kupić trgoroczną w łupinkach i ją obrać? Podpowiedz mi coś.
Dziękuję, że się odezwałaś:))
Dorka, jak Twój syn ma tyle pasożytów zdiagnozowanych to nawet się nie zastanawiaj nad kuracją Siemionowej! I nie dawaj mu żadnej chemii! Szkoda dziecka, i przede wszystkim jego wątroby. To o czym pisałaś, o tych wypryskach na skórze może to być od pasożytów bo mój syn miał tego pełno na rękach i nogach, ale po kuracjach oczyszczających (przeszedł 2) nie ma śladu. Ja mu później jeszcze stosowałam kąpiele z wodą utlenioną i to też zauważyłam poprawia stan skóry. Lewatywy mam nadzieję robi wlewnikiem polecanym przez Siemionową? Bo taką ilość lewatyw nie wyobrażam sobie robić urządzeniem z plastikową końcówką:))
Dlaczego obawiasz się że zaszkodzisz dziecku? W tej kuracji wszystko jest naturalne i ilości też są minimalne także śmiało, my przeżyliśmy i mamy się coraz lepiej! Ja właśnie przeszłam tą kurację i super. Stosowałam pestki kupowane na wagę i je obierałam (to jest najbardziej męcząca czynność). Zbiteń jest obowiązkowy, ale musi być do niego naturalny miód od sprawdzonego pszczelarza (żeby nie zawierał domieszek cukru). Robiłam porcję na 2 dni, czyli z pół litra wody (w książce jest z litra czyli na 4 dni dla jednej osoby), zbiteń jest smaczny, syn pił go jako "wieczorne kakao". Piołun rzeczywiście jest bardzo gorzki, syn popijał go odrobiną wody i dopiero przeżuwał a ja wolę zupełnie suchy do żucia. Goździki dawałam całe do rozgryzania i polubiliśmy je bo są lepsze od gumy do żucia:))
W razie jakichkolwiek pytań pisz, a ja jak będę mogła to służę podpowiedzią:)) Wyjeżdżam na kilka dni, wszelkie odpowiedzi od wtorku. pozdrawiam
" />
">Ulepiłem sobie dziś garnuszek do destylacji w kąpieli wodnej...
Zastosowanie: destylacja nalewów/ekstraktów ziołowych, które tego wymagają
(przykładowo: piołun), esencji i olejków kwiatowych i owocowych.
Pluton,
Powiedz dlaczego nie skompletowałeś sobie sprzętu ze szkła?
Cel który postawiłeś przed sobą łatwiej jest osiągnąć przy pomocy aparatury szklanej. Po co zrobiłeś płaszcz wodny ?
Mam wątpliwość, bo domyślam się, że nic gęstego do wewnętrznego zbiornika wlewać nie będziesz. Gdyby było inaczej, to nie masz możliwości wyczyszczenia tego naczynia.
Rzadkie płyny bez specjalnych problemów destylować można w szkle.
Zastosowanie otwartego płaszcza wodnego nie jest dobrym pomysłem, bo nagrzewanie naczynia wewn. będzie trwało dość długo i będziesz miał bardzo duże straty wody, aż do stanu awaryjnego (całkowite wygotowanie). Zamknięty płaszcz z kolei nie ma tych wad ale wymaga zaworu bezpieczeństwa i ew. manometru. Przy takim małym sprzęcie byłby to jednak przerost formy nad treścią.
" />Jeszcze 2 mysli mi przyszly go glowy:
1) jezeli sie przekonam, ze kąpiel wodna jest niepotrzebna, to mogę płyn do destylowania
lać do zewnętrznego naczynia (4 litry) , wewnętrzne (litr) będzie niewykorzystane
2) zamiast wody mogę do płaszcza nalać oleju jadalnego, czy cuś ( http://www.en-tech.pl/olejtermalny.htm ) i grzać do 110-120C
W każdym razie mam ten półtoraroczny wyciąg z piołunu i planuję na nim poeksperymentować
pozdrawiam
pluton
wcinam sie z tematem, ale wlasnie w jednym z poradnikow wyczytałam nt.mszyc:
Do zwalczania mszyc wykorzystać możemy preparaty dostępne w każdym ze sklepów ogrodniczych. Chemiczne zwalczanie mszyc powinno mieć jednak zastosowanie w momencie, gdy jest ono faktycznie, bezwzględnie konieczne. Stosowanie wielu preparatów może przynieść szkodę innym pożytecznym organizmom. Najprostszym sposobem walki w przypadku małej koloni jest po prostu ręczne ich niszczenie. To zabieg zdecydowanie proekologiczny. Możemy także niszczyć i usuwać liście i końcówki pędów. Skutecznym zabiegiem jest spłukiwanie mszyc za pomocą silnego strumienia wody. Domowym sposobem stosowanym przez wiele osób jest kąpiel rośliny wykonana w pianie płynu do mycia naczyń czy mydła.
W walce z mszycami zastosować możemy także wyciągi z pokrzywy zwyczajnej, cebuli, czosnku, mniszka lekarskiego, bylicy piołun, bzu czarnego oraz wywarów z cebuli, czosnku, krwawnika pospolitego czy pomidora. Wykorzystać możemy także naturalnych przeciwników mszyc. Znajdziemy wśród nich: pryszczarkę drapieżną, muchę złotook, bzygowate, gąsienicznika oraz biedronkę siedmiokropkę. Zastosowanie tych pożytecznych organizmów jest możliwe w zależności od stanowiska, w jakim rosną nasze rośliny, wilgotności, temperatur oraz dostępu światła.
Założyłem wątek, bo widzę że jeszcze nikt nie przedstawił nam na forum swoich lirycznych wypocin. Piszcie panowie, wasze wiersze mogą być banalne, ale nawet najmniejszych "dzieł" nie należy się wstydzić
Noc kwietniowa
Rozdarty krzyk
przerwał mój sen
pewnej nocy kwietniowej
na statek mnie doprowadzono
trzymałem w ręku bilet
któż wie, czy w obie strony
na rejs Titaniciem
płynąc przez pustynię
łykałem jej gorzki smak
Rejs uwieńczony kąpielą
w morzu
wzburzonym, choć niewidzialnym
wielu pochłonęło
nim w klepsydrze
ubyło ziaren piasku
nim dotknęli zbawiennej poręczy
czekających na nich szalup
Nadal tu żegluję
po wodach
którym tyle dusz w ofierze wydano
i dźwigając brzemię
tej minionej nocy
wspominam te chwile
i odczucia zmysłów
niegdyś smak piołunu
dzisiaj dźwięki ciszy
" />Sposób oczyszczenia domu.
Potrzebne będą następujące rzeczy:
1 - zioła (bylica pospolita, szałwia, melisa, 3 gałązki jałowca)
2 - naturalny olejek z drzewka różanego
3 - 3 litry zdrowej wody (może być oligoceńska)
4 - nowy mop
5 - 7 świeczek (tea lights)
6 - wiadro do rytualnego umycia podłogi, nie musi być nowe, trzeba go tylko b. dokładnie umyć
7 - kwadraty wycięte z białego papieru o boku 12x12cm (tyle sztuk ile mamy kątów w mieszkaniu
8 - sól najlepiej morska
Sposób wykonania:
krok 1 - myjemy dokładnie całą podłogę w mieszkaniu.
krok 2 - przed przystąpieniem do rytuału bierzemy oczyszczającą kąpiel:
zaparzamy garść melisy i przecedzamy do wanny wypeł. wodą, dodajemy garść soli, możemy również nasypać świeżych listków melisy do wanny.
krok 3 - przygotowujemy magiczną wodę do rytualnego umycia podłogi:
3 gałązki jałowca, szałwię i bylicę (po 3 duże łyżki) zaparzamy w litrze wody, przecedzamy do wiadra i dodajemy 9 kropli olejku eterycznego. Całość uzupełniamy resztą naszej zdrowej wody i przystępujemy do magicznego umycia podłogi nowym mopem, myjemy również drzwi wejściowe i próg.
krok 4 - nasze kwadraty umieszczamy w każdym kącie mieszkania i sypiemy na nie po 1 łyżeczce soli - mają tam zostać przez 7 dni!
Każdego dnia zapalamy 1 świeczkę, siadamy przed nią naprzeciwko drzwi wejściowych, rozluźniamy się (kilka oddechów) i wyobrażamy sobie jak cała negatywna energia gromadzi się w soli a nasze mieszkanie zaczyna napełniać piękne światło. Siedzimy tak przez chwilę ok.5-10minut, po czym wstajemy i odchodzimy a świeczce pozwalamy wypalić się do końca.
Robimy tak przez 7 dni, po czym zbieramy kwadraty z solą. Sól wsypujemy do naczynia wypełnionego wodą i wylewamy na Ziemię w miejscu, gdzie nie zaszkodzimy roślinom, mówimy przy tym: "bledniesz i znikasz".
Papier palimy a popiół rozsypujemy na wietrze. Dokonało się.
Teraz musimy pamiętać o tym
aby nie dopuścić do ponownego zabrudzenia.
W mieszkaniu, w którym się często medytuje, pali świece, śpiewa mantry gromadzi się b. pozytywna energia. Każdy kto wchodzi do takiego domu czuje się w nim b. dobrze. Dodatkowo możemy powiesić na drzwiach znak pentagramu lub pentakl Wenus, czy zaszyte w woreczku zioła (jałowiec, bylica piołun, liść orzecha, dziurawiec). Można sporządzić miotłę z gałązek leszczyny z trzonkiem z bzu czarnego, można ją ozdobić wstążkami, namalować symbol ochraniający i powiesić nad drzwiami.
Człowiek współczesny tęskni do natury, marzy o zespoleniu się z jej siłami, rozumieniu i używaniu jej mocy. Taką możliwość daje magia naturalna: ognia, wody, powietrza i ziemi.
Zioła towarzyszą człowiekowi od zarania dziejów. Z pól i łąk przywędrowały do ogrodów i domów, gdzie znalazły stałe miejsce jako lekarstwa oraz przyprawy. Dla wtajemniczonych w arkana magii były one zawsze potężnym rekwizytem w działaniach magicznych. Łącząc w sobie siły wszystkich żywiołów stanowią pomost między światem materialnym a subtelnym planem energii Natury.
Astma - liść orzecha włoskiego, zioła tymianku, ziele żarnowca.
Biegunka - liście i okoce dębu, mak lekarski.
Bolesne miesiączki - krwawnik, lawenda, lebioda, przywrotnik, rumianek, szałwia.
Cukrzyca - cebula jadalna, liść pokrzywy, owoc jarzębiny, ziele poziomki, korzeń cykorii, ziele mniszka.
Gorączka - kwiat rumianku, kora wierzby, kwiat bzu czarnego, kwiat lipy.
Gościec - kora jesionu, kora kasztanowca, kora wierzby, pąki topoli, ziele skrzypu, korzeń pokrzywy.
Migreny - kwiat rumianku, szyszki chmielu, kwiat lawendy, liście mięty, liście rozmarynu.
Nerki - liście brzozy, jałowiec, lubczyk, mniszek, pietruszka, pokrzywa, róża dzika, wrzos.
Nerwy - arcydzięgiel, chmiel, dziurawiec, kozłek, lawenda, lebioda, mak lekarski, rozmaryn, rumianek, tatarak, werbena.
Odtruwające środki - liść orzecha włoskiego, liść i korzeń bzu czarnego, liść pokrzywy, pączki sosny.
Otyłość - korzeń tataraku.
Pęcherz - liście brzozy, korzeń cykorii, owoce jałowca, lubczyk, mniszek, pietruszka, pokrzywa, róża dzika, wrzos.
Przemiana materii - liść pokrzywy, ziele przywrotnika, ziele poziomki, ziele dziurawca.
Przewód pokarmowy - kwiat rumianku, liście mięty, liść szałwii, koper, korzeń arcydzięla, korzeń lubczyku, kłącze tataraku.
Regulujące miesiączkowanie - dziurawiec, krwawnik, lubczyk, nagietek lekarski, rozmaryn, werbena.
Reumatyzm - liście brzozy, liście jesionu, mniszek, liście osiki, pokrzywa, liście topoli, wrzos.
Robaczyce - czosnek, piołun.
Serce i układ krążenia - czosnek, liście i owoce kasztanowca, liście i kwiaty konwalii, krwawnik, liść mięty, nagietek lekarski, rozmaryn, żarnowiec.
Skóra (kąpiele lecznicze) - babka, dziurawiec, chmiel, liście dębu, fiołek wonny, jałowiec, koper włoski, krwawnik, lawenda, lebioda, malina, nagietek lekarski, liście osiki, podbiał, przywrotnik rumianek, skrzyp polny, stokrotka, szałwia, tatarak, liście topoli.
Stany zapalne jelit - czosnek, liście i owoce dębu, rumianek.