Indeks odchudzicsiepustkowo hg plKazimierz Pensjonat MonikaKarpacz pensjonat - MIESZKOKazimierz Dolny Pensjonatkazmierz Dolny - pensjonatyPustkowo zemtouristPustkowo PLPustkowo Dianapustkowo wczasypustkowie-wczasy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ninue.xlx.pl
  •  

    odchudzicsie

    To jest rzeczywiście problem. Jeśli jesteśmy z Liwią w pobliskim Gnieźnie to mamy już upatrzone miejsce gdzie standardowo Liwia je frytki i kotlet drobiowy nie panierowany i ewentualnie jakaś surówka bez sosu i ketchupu. Jeśli jestem w nowym miejscu, to albo próbujemy Sphinxa po konsultacji z kelnerem i kucharzem albo poprzestajemy na frytkach.
    Problem zaistnial w wakacje, bo od lat jeździłyśmy nad morze do Pustkowa. To taka mała miejscowość, gdzie nie ma zbyt wielkiego wyboru jeśli chodzi o obiady. My zawsze stołowałyśmy się w takim barze, gdzie porcje byly slusznych rozmiarów i bardzo smaczne, ale po zdiagnozowaniu celiakii ten wariant odpadł, bo nie było tam zadnych szans na dania bezglutenowe. W przypadku osób zmotoryzowanych problem jest do rozwiązania, bo jedzenie pakuje się w samochód, wybiera kwaterę z kuchnią i już. Więc zdecydowałyśmy się na wyjazd bliższy tylko kilkadziesiąt kilometrów nad czyste jesioro, gdzie jest kuchnia i lodówka i ogólnie miła atmosfera i gdzie jestem w stanie dojechać swoim wieloletnim autkiem wypakowanym jedzeniem.
    W tym roku byłyśmy w Darłówku na turnusie rehabilitacyjnym dla dzieci chorych na celiakię i stosujące inne diety eliminacyjne. Były tam dzieci chore na celiakię lub uczulone np. na jajka, mleko i ina inne ewentualne alergeny i wszystko to było podczas posiłków zgrane przez panią dietetyk. Poza jedną wpadką kuchni na początku, kiedy podali dzieciom kakao, reszta była całkowice ok. Liwia jako cukrzyk miała inne surówki, do obiadu wodę a nie sok (co akurat jej nie przeszkadzało, bo kocha pić wodę), dżem np. niskosłodzony. Poza tym kiedy zgłosiłyśmy, że nie lubi np. pomidórów i sera żółtego, zawsze dostawała coś wzamian. Posiłki były smaczne i takich rozmiaów, że po tygodniu wymiękłam. Ogólnie byłam zadowolona, bo chociaż Liwia jako jedyna była chora na cukrzycę i celiakię, to jednak nikomu to nie przeszkadzało, a dzieciaki były jakby wśrod swoich. Ośrodek mimo że położony przy głównej ulicy był cichy i spokojny. Zresztą w ogóle Darłówko to raczej miejsce gdzie przyjeżdżaja rodziny z dziećmi, a nie szalejący nastolatki. Państwo prowadzący ten pensjonat również dokładali wszelkich starań, żebyśmy się tam dobrze czuli.
    A biblioteka w Darłowku jest rewelacyjnie zaopatrzona - to taki osobisty wywołany skrzywieniem zawodowym wtręt.
    Jedno do czego można mieć zastrzeżenia to termin - druga połowa sierpnia to już chłodno. Było kilka dni bardzo zimnych i deszczowych, kilka ciepłych, podczas których dzieci mogły się wykąpać w morzu, ale więcej dni było takich tzw. nadających sie na spacery a nie kąpiel. Dzieciaki były na basenie w Darłówku ze słoną wodą, miała być wycieczka do SŁowińskiego Parku Narodowego, ale nie wypaliła ze względu na pogodę, była podróż morska statkiem Wikingów, zajęcia dla dzieci plastyczne, zajęcia wieczorne dla rodziców, spotkania przy kawce i ciastkach (dla dzieci osobne oczywiście słodycze, dla Liwii np. były bez cukru). Firma Glutenex miała prezentację, na zakończenie której wręczono paczki dzieciom i Liwia też miała dostosowane do siebie.
    Aha, a obok w Jarosławcu była kolonia dla dzieci chorych na celiakię, dokąd jeżdziły dzieci na basen przy ich ośrodku i zastanawiam się już czy na przyszły rok nie wyślę Liwii na kolonie. Będzie miała już 14 lat i sądzę, że spokojnie da sobie radę.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • frania1320.xlx.pl
  •