odchudzicsie
mary_ann napisała:
>Nie rozumiem też, skąd w niektórych z Was przekonanie,
>że krzyże nikomu przeszkadzać nie mogą.
Ależ mogą! Tylko czy musimy te wszystkie, często irracjonalne
niechęci czy wręcz nienawiść do krzyża, brać pod uwagę. Czy musimy
uwzględniać opinie ludzi chorych z nienawiści? Przejawiających
zachowania na granicy obłędu lub choroby psychicznej, którzy na
całkiem niewinne znaki reagowali erupcją wielkiej złości lub
nienawiści. Przykłady? Proszę bardzo!
Pewien znany mi politruk wojskowy reagował w ten sposób na znaczek
solidarności noszony w połowie lat 80-tych. Zomowcy reagowali pianą
na ustach, gdy widzieli u kogoś opornik wpięty w ubranie. Będąc na
wczasach w Wiśle, prawdopodobnie inny politruk lub zbowidowiec
zareagował piekielna złością tylko dlatego, że zobaczył gdańskie
numery rejestracyjne mojego samochodu, bo myślał, że wszyscy z tego
miasta są antykomunistyczni. Przykłady z wojska w latach 50-tych,
gdy ktoś się przeżegnał. Przykłady ze Związku Sowieckiego za
najdrobniejszy przejaw religijności.
Uważam, że nawet gdyby pozwolić usunąć te krzyże, to na tym się nie
skończy. Przecież charakterystyczna budowla kościoła gotyckiego lub
innego stylu architektonicznego kojarzy się jednoznacznie. Człowiek
chory z nienawiści wytropi jakikolwiek przejaw religijności wszędzie.
Niesamowite wrażenie zrobił na mnie film (pewno jest gdzieś na
youtubie), jak to w Moskwie w latach 20-tych wysadzano w powietrze
wielką i piękną cerkiew. W jednym momencie zrobiła się kupa gruzu.
Uważasz, że porównanie UE do ZSRR jest nieuprawnione? A ja sądzę, ze
pewne sytuacje (nie wszystkie!) się powtarzają. Takie deja vu. A co
z kibicami i ich reakcjami na znaki klubowe innych drużyn? A co z
homoseksualistami, którym mało był parad, więc wtargnęli do katedry
Notre Dame i pobili księdza, który interweniował. To wszystko są
działania ludzi chorych z nienawiści. Można się z tego pośmiać ( jak
ja wczoraj pisałem o puszczaniu kierownicy samochodu na widok
kapliczki), można podejść poważnie, jak nie drażnić niechcący, na
ile ulegać? Problem jest nie po stronie chrześcijan, ale tych,
którzy przejawiają tego rodzaju reakcje.
Pozdrawiam serdecznie:-)
> Cywilizowane społeczeństwa wychodzą poza ten schemat - po prostu ludzie nie chc
> ą
> poświęcać całego życia na wychowywanie potomstwa (a posiadanie więcej niż 3ki
> dzieci tego właśnie wymaga), czyli realizację biologicznych celów, chcą mieć
> trochę życia dla siebie. Jak widać prowadzi to ich do zguby poprzez wyparcie
> przez bardziej prymitywne, ale biologicznie bardziej skuteczne społeczności.
Ano prowadzi. Do dzis uczeni sie zastanawiaja sie co doprowadzilo do upadku
Rzymu. Nie chca wspomniec ze cesarz August chcial zeby zolnierze mieli dzieci bo
sytuacja byla trudna, ilosc zwiazkow homoseksualnych w Rzymie rosla a ludzie
cieszyli sie "tu i teraz"
> Gdyby pominąć ten napływ to jedyne do czego doszła by Europa to zmniejszenie
> populacji do mniejszej liczności, ale przecież nie do zera. A prawda jest taka,
> że na Ziemi jest za dużo ludzi. Przeciętny obywatel świata zachodniego konsumuj
> e
> tyle zasobów ile wystarcza dla kilkunastu mieszkańców Azji czy Afryki.
To znany argument "ekspertow". Liczba ludzi w 2010 miala przekroczyc
23 miliardy czy cos w tym stylu.
Przeciętny obywatel świata zachodniego konsumuj
> e
> tyle zasobów ile wystarcza dla kilkunastu mieszkańców Azji czy Afryki.
To nie cwiercprawda. Ludzie w biednych krajach trwonia dobra i niszcza
srodowisko duzo szybciej niz w bogatych. Wez przyklad Zimbabwe. Kiedys to byl
najbogatszy kraj w Afryce. Odebrali farmy dobrym farmerom, bo byli biali. Mugabe
zrobil kilka reform, i mamy rozklad na skale Zwiazku Radzieckiego. Niestety
potrzeba madrych, wyedukowanych ludzi, a ich wychowanie i edukacja kosztuja.
>po prostu ludzie nie chc
> ą
> poświęcać całego życia na wychowywanie potomstwa (a posiadanie więcej niż 3ki
> dzieci tego właśnie wymaga),
Gdyby mieli trojke, nie byloby w tym nic zlego. Tymczasem maja dwojke... psow.
Bogate spoleczenstwa wydaja wiecej na pieski i kotki niz Afryka na dzieci. No,
ale to w imie "wolnosci czlowieka" ktore inni okreslaja jako egoizm, brak
wartosci i wyobrazni.
> Jest tylko jedna racjonalny powód - potrzeba ich po to aby nie zalał nas islam.
> Jest to powód dobry i logiczny, ale i jasno z tego wynika, że to islam (w
> ogólności: bieda i niski stopień cywilizacji poza Europą) jest winny, a nie
> system europejski.
Bieda i niski stopien cywilizacji przybyszow nie jest zagrozeniem. W okresie
powojennym Ameryka przyjela kilkadziesiat milionow imigrantow, w tym biednych
Meksykanow. I co? Zaczynaja od sprzatania, potem edukuja dzieci, kupuja domki i
staja sie Amerykanami. Europa nie ma takiego luksu. Nie bieda jest problemem
tylko roznica miedzy chrzescijanstwem i islamem. Chrzescijanstwo zostalo wyparte
z Egiptu, Bizancjum, Iraku etc. Ostalo sie wsrod zachodnich barbarzyncow, ktore
zmienilo na swiatowa cywilizacje. Islam podbil najwieksze cywilizacje i na co je
zamienil?. Teraz nawet nie musi podbijac Europy: liberalna lewica z radoscia
otwiera bramy.
> > aborcje, rozklad rodziny, depopulacja i imigracja w to miesjce
> > zorganizowanych fanatykow sa faktem
>
> To są fakty, ale to nie aborcja i antykoncepcja są temu winne. Gdyby w jakiś
> sposób Europa nie stworzyła antykoncepcji i aborcji, to przecież ludzie i tam
> mniej by się mnożyli. Tu nie chodzi o takie techniczne środki jak
> aborcja/antykoncepcja, ale o mentalność, z tym się chyba zgodzisz.
Zgadzam sie. Mentalnosc "tu i teraz". Boga nie ma. Po nas chocby i potop.
Nienarodzony czlowiek nie ma praw. Zycie ludzkie zaczyna sie wtedy kiedy mnie
jest wygodnie. Nie chce dzieci, mam "aspiracje" i wole pieski. Zostawmy
rozmnazanie imigrantom, ale placmy im socjal bo maja duzo dzieci. Czyli tak czy
inaczej placimy jak mawial Lenin za "jedwabne stryczki". Katastrofalna
mentalnosc. Nieprawda?
> A czy naprawdę nie widzisz tego, że chrześcijaństwo w odmianie postępowej i
> cywilizowanej, skoro dopuszcza rozum, to skazuje siebie na "śmierć europejską".
>
Chrzescijanstwo zawsze propagowalo wiare i rozum, szczegolnie KK kiedy zakladal
uniwersytety, kiedy uczyl ludzi w przyklasztornych szkolach, kiedy popieral
filozofie sw. Tomasza ktory budowal podstawy filozofii naturalnej, czyli nauki.
Nawet kiedy zwalczal gnostykow ktorzy twierdzili ze materia jest dzielem szatana
i trzeba sie od niej uwolnic, poprzez nie posiadanie dzieci. Tomasz mowil ze
materia jest dzielem Boga i trzeba ja studiowac. Mozesz wytykac wojny z katarami
ale po pierwsze sa one bardzo przesadzone (w tych wojnach zginelo kilkaset razy
wiecej katolikow niz heretykow, glownie z powodu militarnej niekompetencji). Po
drugie "heretycy" to nie tylko inne poglady, ale przede wszystkim zabobon. Nie
jest wiec przypadkiem ze wiekszosc palenia tzw. "czarownic" odbyla sie w krajach
protestanckich. Poza wyjatkami, KK dzialal racjonalnie w rozwiazywaniu problemow
jakie stawiala mu 2000-letnia historia.
> Ale nie musi tak być. Jest promyk optymizmu. Wygląda on następująco: Obecny
> nihilizm (i tak przereklamowany) społeczeństw zlaicyzowanych wynika z pewnej
> próżni ideowej. Przez dwa tysiące lat kultura zachodnia była kształtowana przez
> chrześcijaństwo i religie. Kultura ta i nawet sam język jest są tej chwili tak
> przesiąknięte religią, że to że ktoś uświadomi sobie, że jest niewierzący, albo
> po prostu przestanie chodzić do kościoła w żaden sposób nie świadczy, że jest o
> n
> wolny od religii.
Zaczynamy wracac do punktu wyjscia? Nawet Robespierre doszedl do wniosku ze
czlowiek nie moze zyc bez wiary. Wybudowal oltarz przed katedra Notre Dame,
ubral sie w zloty plaszcz i zaczal glosic religie wyzszego bytu. Problem w tym,
ze ludzie go wysmiali. Powrot do religii w czasie Wielkanocy, pogrzebow i slubow
oznacza zagubienie ale nie rozwiazuje jego zrodel. Szczegolnie ze obok rosnie
religia ktorej wyznawcy nie sa zagubieni i chca przejac Europe.