odchudzicsie
I tu się zdziwisz. PKS Wejherowo
Niekonecznie się zdziwię. Choć uważam, że większość PKS-ów to zacofane
firmy, które jeszcze nie zauważyły upadku komuny i tylko wybuch bomby pod
siedzibą może im pomóc, to jest w kraju kilka bardzo chlubnych wyjątków, do
których Wejherowo oczywiście od dawna należy.
Natomiast sobotę spędziłem w Zakopanem - chyba kolejny krok do
ucywilizowania tamtejszej komunikacji zrobił Urząd Miasta. Po poprzednim
ponumerowaniu linii (chyba dwa lata temu) ciężko było zmusić prywaciarzy do
wożenia tablic (zwłaszcza na liniach o wysokich numerach). Teraz widziałem,
że większość je ma i to dość jednolite (linie 57 i 72), z czego wniosek, że
narzuciło je miasto. Oczywiście z pozytywnych działań wyłamał się wspaniały
PKS, który przestał wozić tablice z numerem nawet na "jedynce".
od 1 września 2006r. wprowadził numeracje
linii (jedyna linia nieobjęta numerkiem to Karwia - Zakopane, pospieszna,
kursująca sezonowo). Tabliczki przystankowe drukowane są z Busmana
(produkt
AGC) i wyglądają dość podobnie co w komunikacji miejskiej w Gdyni: z lewej
strony wyszczególnione wszystkie następne przystanki wraz z minutami (to
będzie zamienione na kilometry, gdyż w komunikacji lokalnej, gdzie płaci
się
za odległość, to jest bardzej potrzebne), a w centralnej części rozkład
jazdy
podzielony na dni powszednie, soboty, niedziele i święta.
Zachęcam do naocznego sprawdzenia.
No super. Pozazdrościć Wam. Jeszcze latem były rozkłady PKS-owskie.
W coraz większej ilości miast kursują prywatne busy. Co o nich myślicie.
Czy w którymkolwiek mieście właściciele busów płacą za używanie przystanków.
Jak rozwiązane są rozkłady jazdy. Jaki jest stan busów i czy włąściciele
posiadają dodatkowe ubezpieczenie OC dla pasażerów.
esbek
Pracuję w firmie transportowej (woj. pomorskie) i na codzień mam do czynienia
z busami. Po dwóch latach obserwacji stwierdzam co następuje:
1) Właściciele firm busiarskich mają ogromny problem z ustaleniem rozkładu,
który nie byłby podjazdowy w stosunku do istniejącego już przewoźnika
2) Stosowana jest podobna taktyka cenowa u wszystkich busiarzy - 50 groszy
taniej niż przewoźnik 'duży'. Z Urzędem Marszałkowskim umowę podpisaną ma
jeden przewoźnik. Reszta nie honoruje ulg ustawowych, bo nie dostaje zwrotów.
3) Generalnie nie wieszają rozkładów (75%), Część (15%) wiesza, ale są one
niekompletne w dane dla pasażera, takie jak dane teleadresowe, coby można, w
razie nie przyjechania pojazdu, zadzwonić do właściciela i go opier***. Do 10%
ogółu nie mam zastrzeżeń.
4) Właściciele firm busiarskich nie wykazują się kreatywnością i nie potrafią
utworzyć linii, która różniłaby się od przebiegu trasy przewoźnika 'dużego'
5) Trzymanie się ustalonych (zatwierdzonych) rozkładów: Odchylenia większe
niż -5 i +5 minut (75%), +/- 5 minut(25%)
6) Jeden przewoźnik ma tendencję do niszczenia części rozkładów innych
przewoźników zaraz przed wejściem na daną trasę.
7) Kilku przewoźników ma gdzieś Urząd Skarbowy, po co kasa fiskalna, jak
kierowca ma pojemną czapkę. W razie wypadku - zero problemów.
8) Starostwa powiatowe i ITD generalnie kładą l**** na niedociągnięcia (brak
rozkładów na przystankach, jeżdżenie niezgodnie z rozkładem), przypuszczam, że
idzie pod stołem kasa.
Smunte to, ale prawdziwe. Szkoda, że najbardziej cierpią na tym pasażerowie.
Przykładu nie muszę daleko szukać: trasa Gdynia - Władysławowo (dalej: Karwia
lub Hel), gdzie poprzez brak jakiejkolwiek kontroli organów kontrolujących i
wydających zezwolenia doszło do niesamowitego burdelu w rozkładach (potrafią
nakładać się na siebie kursy 3 przewoźników; trasy 60-80 km), 'upadłości'
kilku kursów dużego przewoźnika, co przełożyło się na brak pewności pasażera
czy dojedzie i na końcu wygaszenie popytu (względnie przeniesienie się
chętnych na PKP).
Ot, co mamy dzięki busiarzom.
Pzdr,
T