odchudzicsie
cześć widzę ,że spotkano sie udało,mamy i dzieci zadowolone .
Mariena to twoja Niuńka ruszyła? chodzi już bez trzymania się?ja nie mam jeszcze prezentu dla córci ,na razie wykosztowałam sie na konsolke gemboy 400zł dla synka na 5 urodziny (miał tydzień temu) taką,bo juz marudził długo: http://idg.allegro.pl/show_item.php?item=190341682
my tez idziemy w niedziele na urodzinki do sali zabaw Kraina fantazji-teraz taka moda wśród przedszkolaków.
Mam pytanie ,czy któras z was na zolt 2007 jedzie?
Annoyance, ja mam tez dobre przeczucie do ludzi i od poczatku pisałam ,e Myszorek ma optymizm w oczach,ale ty i Marienka teżodnoszę wrażenie ,że pełne energi z was mamuski.Jeżeli chodzi o dietę to aktualnie nie stosuję,a jak sie skuszę to uzywam Garcini z aloe vera ,kapsułki taki ograniczajace łaknienie z mikroelementami,jem tylko gotowane rzeczy warzywa,piers z kury,ryby i pije duzo soku z marchwi(jedyny małokaloryczny sok) i melise na noc by rano nie ssało mnie w żołądku.
Annoyance znasz może ten hotelik w Karpaczu: http://www.hotel-promyk.pl/pl/?karpacz=Lato
hej
dziewczyny dzięki za troskę...mój mąż będzie żył Dr stwierdziła, że meszki go poąrly, dostał antybiotyk w maści i środki p/uczuleniowe.
Kamixx a skąd wiesz że cos ci sie przyplatało??
Asia... gratulację dla Agatki!!!!
Kaelsa jak po chrzcinach??
Piotruś ciągle trenuje stanie na raczkach...juz pięknie i pewnie unosi sie na rączkach i nóżkach...dzis juz próbował przesunąć sie do przodu ale mu nie wyszło
My wczoraj pojechaliśmy sobie na obiad nad jeziorka koło Karpacza na rybkę, potem poszłam do pracy, ale miałam kiepski dzień...wkurzył mnie pracownik...opierniczyłam go i az do dziś mnie nerwy nosza..na dodatek w momencie jak go szkoliłam wpadła mama no i przez nerwy i z nia sie pokłóciłam...wyć mi sie chce bo ona dziś o 4 rano znowu wyjechala do Niemiec do pracy...Wkurza mnie to, że nie mam zrozumienia z jej strony...ajj całą noc rzucałam sie po łóżku bo spać nie mogłam...a mały tak pieknie dzis spał od 20:30 do 2, zjadł i spał do 7:30
Hej!
Chcemy wybrać się z Basterem w Sylwestra nad morze . Najlepiej jeśli byłoby to blisko nas, tj. karkonosze, Bieszczady itp. ale jeśli nic nie znajdziemy to wtedy pojedziemy dalej.
Z tego co sie dowiedziałam to w Karpaczu można śmiało chodzić z psem po szlakach i wchodzić do Parków Narodowych.
Nie chodzi nam o jakiś wielki bal, tylko o spokojne, przytulne miejsce, gdzie wariat będzie mógł swobodnie biegać, podróżować, spacerować i podziwiać piękne miejsca. Jeśli chodzi o noc sylwestrową, to ja zostane z psem w ośrodku, reszta pójdzie się bawić albo się zmienimy .
Nie nastawiamy się na jakieś super zwiedzanie - to ma być spokojny wypoczynek.
Znacie może jakieś namiary na pensjonaty, ośrodki z psem ?
I czy już mieliście podobną sytuacje?
My z Mężem zabieramy Rafę na wszytskie wyjazdy i chociaż psina ma dwa lata nigdy nie zostawiliśmy ją chociażby na noc samą, czy pod czyjąś opieką, wszędzie jeździ z nami. A co za tym idzie - gdy szukamy noclegu to tylko gdzie pieski mile sa widziane /raz nad odmówiono w hotelu, bo było tam 5 kotów i bynajmniej właściciel nie bał się o koty a o psa i zaproponował też swój, ale drugi hotel, położony 200 metrów dalej/.
Wiecie co, nad morzem w barach, knajpkach bardzo często spotykałam wystawioną miskę z wodą dla pieska - np. w Pobierowie,. Ostatnio byliśmy też na Przylądku Stilo gdzie Pan z baru jak tylko usiedliśmy to zanim wziął od nas zamówienie to spytał się, czy piesek już się napił wody z miseczki przed barem. Z Rafcią normalnie wchodziłam do restauracji w Karpaczu, Zakopanem, i innych. Szłam i się pytałam czy można z pieskiem - nie wiem czy mam dar przekonywania, ale gdy mowiłam, że to golden to nie było żadnego problemu i nikt nam nie odmówił. W Czechach w restauracji piesek też nie był problemem - Pani zanim dostaliśmy obiadek przyniosła wodę i kostki do obgryzania.
A! Do sklepu np. zoologicznego normalnie wchodzę z pieskiem, do innych bywa różnie, ale te niewinne oczka Rafci zmiękcząją każdego. Zresztą staram się nie brać pieska na zakupy bo boję się ją zostawiać przed sklepem, dopiero zdarzyło mi się to słownie: dwa razy i miałam ją na oku i zakupy robiłam w tempie ekspresowym. A do centrum handlowego pieska nie brałam, trzeba by było spróbować jak zareagują