Indeks odchudzicsieKarol Dotąd dwoje a jeszcze nie jednoKarol Szymanowski muzyka mp3Karol Wielki znaczenie panowaniaKarol Wielki ojcem EuropyKarol Majewski NalewkiKarol Szymanowski MuzykaKarol Hutten CzapskiKarol Świerczewski jak zginolKarol Ząbik po wypadkuKarol gęsi kubańskie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natro.keep.pl
  •  

    odchudzicsie

    najprostszy sposob na zerwanie wspolpracy
    Przypomniec jeszcze trzeba nagonke GW i srodowiska
    > Tygodnika Powszechnego na Marka Lasote i jego ksiazke "Karol Wojtyła w
    teczkach
    >
    > bezpieki".

    Jeszcze Lasota ktory przypomina komunikat Kurii 29 listopada 1973 roku
    podpisany oczywiscie przez kardynala Wojtyle.

    "O przebiegu rozmowy po wezwaniu przez organa administracyjnej władzy winni
    księża złożyć szczegółowe sprawozdanie kurii metropolitalnej".

    Jak pisze dalej Lasota zgodnie z instrukcją o pracy operacyjnej SB, w przypadku
    ujawnienia takich kontaktów osobom niepowołanym (np. kościelnym przełożonym)
    współpracę z tajnym współpracownikiem rozwiązywano.







    Głupia, dziecinna zabawa w przekorę nie świadczy dobrze o autorze davidmorst.

    Nie podoba ci się GW - no to marsz na stronę Radyja czy Ich Dziennika. Tylko
    że tam jest totalna cenzura i wcale nie ma forum, każde powiedzenie źle o Ojcu
    Dyktatorze to przestępstwo. A w GW masz wolność słowa i możesz się
    wypowiedzieć, nawet jeśli nie jest to gazeta bez zarzutów.

    Patrzę na ten konflikt z boku, ale coraz bardziej staję się stroną konfliktu.
    Jest to konflikt katolicy normalni kontra popie....eni. Ci ostatni stają się
    powoli sektą - obrzucają gnojem najważniejszą polską gazetę katolicką (Tygodnik
    Powszechny) i najwybitniejszego biskupa katolickiego w Polsce (Józefa
    Życińskiego). Wałęsę nazywają esbekiem. Gdyby kardynał Karol Wojtyła nie był
    został papieżem, lecz byłby dalej arcybiskupem krakowskim, to też dostałaby mu
    się wiązanka ze strony radiomaryjców. Zresztą za papieża też niedługo się
    wezmą. A wtedy wizja schizmy się potwierdzi.



    Bartosz Grodzki nie pęka:
    Sic!
    Komu szkodzą litanie?
    "Tygodnik Powszechny" koniecznie musi zająć stanowisko w sprawie każdego
    wydarzenia artystycznego i religijnego w Kościele. Oczywiście oceny dokonywane
    przez owo medium muszą być nie tylko nowoczesne, ale nawet niewiarygodnie
    nowoczesne.

    Redaktor naczelny ks. Adam Boniecki w debacie na temat filmu "Karol. Człowiek,
    który został papieżem" po raz kolejny stanął na wysokości zadania i przekonał
    się, że zatracił zmysł afirmacji tego, co Kościół od wieków sobie ceni.

    Ksiądz Boniecki stwierdził, że bardziej niż filmu obawia się tego, "że Wojtyłę
    wykończy beatyfikacja, gdy zaczną się biografie, litanie i figury w ołtarzach".
    Jak to "wykańczanie" miałoby wyglądać, nie sposób sobie wyobrazić. Zwłaszcza że
    do tej pory chwale świętych litanie i figury nie zaszkodziły. Ale być może
    redaktorowi naczelnemu "TP" jakoś zaszkodziły i nie lubi ich. Jednak nawet
    gdyby tak było, to człowiek dojrzały powinien mieć świadomość, że nie zawsze
    to, czego nie lubi, jest złe.Bartosz Grodzki nie pęka:



    Dziś Adam Michnik przypomniał, co Czesław Miłosz zanotował w swym dzienniku pod
    datą 1 IX 1988:
    "Na dnie swojej nędzy Polska dostała króla, i to takiego, o jakim śniła, z
    piastowskiego szczepu, sędziego pod jabłoniami, nieuwikłanego w skrzeczącą
    rzeczywistość polityki. Jego stolica najpierw w Krakowie z tamtym
    środowiskiem "Tygodnika Powszechnego" i "Znaku", następnie w Rzymie. Król
    nosiciel wiary mesjanicznej, głęboko przekonany, że istnieje państwo duchów,
    gdzie odbywają się zapasy, zmagania, triumfy, tuż obok tej drugiej historii
    żywych, ale w ścisłym związku (...). Podróże Jana Pawła do Polski mogą być
    rozumiane jako walka toczona w zaświatach o jej duszę. Jakby każde łączenie się
    tysięcy jego słuchaczy w braterskiej miłości, choćby na krótko, poruszało
    niebiosa, zdarzało się razem i tam, i tu na ziemi. Czyżby wiedział z góry, że
    ze zbiorowego poniżenia potrafi ludzi podnieść w insurekcji bezkrwawej? Że może
    nastąpić coś takiego jak solidarność, na miarę niekrwiożerczych nawyków tego
    ludu? I jakby odpowiedź symboliczna na pytanie Stalina: A ile papież ma
    dywizji?".

    Innym razem Miłosz zapisał: "Wśród mężów stanu, monarchów, wodzów XX w., ani
    jednej postaci, która by odpowiadała naszemu obrazowi królewskiego majestatu, z
    wyjątkiem Karola Wojtyły. Tylko on mógłby naprawdę grać królów Szekspira".

    Pamiętajmy o nim oraz o tym jakiego chciał Kościoła.



    Panta rhei
    Jedynie "Trybuna Ludu" wciąż taka sama.


    Gość portalu: lilka napisała:
    > ...długoletnim współpracownikiem tego "lichego pisma" był przecież Karol
    > Wojtyła...

    To tylko świadczy o tym, że nawet najlepsze pismo można zepsuć.


    > jak z ust Prymasa mogły popłynąć takie słowa...

    A jak z ust Bonieckiego mogły popłynąć w tej chwili jakiekolwiek oskarżenia? Nie
    mógł z tym zaczekać? Swoimi posunięciami "Tygodnik Powszechny" przestał mieć
    prawo do krytykowania "polskiego piekła", bo sam bierze udział w jego
    rozpętywaniu. To zresztą drugi przykład z ostatnich miesięcy, że katolewica nie
    potrafi uszanować zmarłego, wszczynając wokół smutnej okoliczności kolejną
    karczemną pyskówkę.



    Proponuję jeszcze zwrócic uwagę na postać innego agenta
    św.p. ks. Andrzeja Bardeckego, krecił się wokół ks. bpa Karola Wojtyły.
    W ogóle "Tygodnik Powszechny" to gniazdo szerszeni, gdybyż tak mozna
    było wyjawic o nim nieco prawdy...Ale na razie to absolutnie niemozliwe...



    cd / urywek o Tyg. Powsz. i taktyce "ujawnien"(..)
    Drugi przykład. Ujawniono TW „Hejnała”, który mógł donosić przede wszystkim
    na osoby odwiedzające Ojca Świętego, ale zasłona milczenia zapadła nad od dawna
    znanym TW „Historykiem” (prof. Kłoczowski”), którego ujawnienie było wypadkiem
    przy pracy, więc media najpierw posłusznie zorganizowały obronę po czym szybko
    i całkowicie zaniemówiły. Tymczasem TW „Historyk” pisał charakterystyki Karola
    Wojtyły dla bezpieki. Niewtajemniczeni mogą nie wiedzieć, że taka
    charakterystyka jest bardzo cenną pomocą dla tajnej policji, gdyż stanowi
    podstawę do zakwalifikowania charakteryzowanego do konkretnej kategorii (np.
    bezpieczny, niezwykle niebezpieczny dla systemu itp.) i wyboru metod
    rozpracowania oraz dalszego traktowania i prowadzenia gier operacyjnych. Prof.
    Kierss jakoś nie skorzystał z ustawy pozwalającej mu w szczególnych wypadkach
    na ujawnienie tajemnicy państwowej. Nie otrzymał telefonu?

    Kiedy opluty za ujawnianie agentury red. Stanisław Michalkiewicz poprosił w
    lubelskim IPN o zezwolenie na skopiowanie dokumentu mówiącego o współpracy
    prof. Kłoczowskiego – TW „Historyka” z SB, oczywiście otrzymał odmowę, gdyż
    zdaniem IPN, nic by to nie wniosło do sprawy. Wniosek – prof.- Kłoczowski jest
    pod ochroną. Dlaczego? Gdyby ujawnić prawdę o TW „Historyku”, trzeba by było
    zająć się agenturą na KUL-u, a to o wiele ważniejsze i niebezpieczniejsze niż
    oj. Hejmo czy ks. Maliński.

    Agentura na KUL-u prowadzi zaś wprost do „Tygodnika Powszechnego”,
    kolejnego środowiska pod ochroną lub pozostawionego na potrzeby przyszłych gier
    operacyjnych.
    .....



    Byl poslem na sejm w najbardziej stalinowskich
    czasach, gdy tow. Wieslaw siedzial w wiezieniu.Potem byl profesorem
    w Krakowie i w Gdansku.
    Krotko i na temat.
    W 1945 r. zdecydował się na powrót do kraju i objęcie stanowiska
    kierownika Delegatury Rządu ds. Odbudowy Wybrzeża. Pracował w
    Gdańsku, Elblągu, Szczecinie, był również przewodniczącym Komisji
    Planu Rozbudowy Trójmiasta. Po rozwiązaniu w styczniu 1948 r.
    Delegatury ds. Wybrzeża stopniowo był odsuwany od działalności
    państwowej. Przeniósł się wówczas do Krakowa i poświęcił pracy
    naukowej: wykładał historię gospodarczą świata w Wyższej Szkole
    Handlu Morskiego w Gdyni i w Uniwersytecie Jagiellońskim. Był
    członkiem licznych towarzystw naukowych, współpracował z
    czasopismami fachowymi i Tygodnikiem Powszechnym. W 1973 r. jeszcze
    raz sięgnięto do jego olbrzymiej wiedzy dotyczącej gospodarki
    morskiej, poproszono go o konsultację planu budowy Portu Północnego.

    W 1974 r. został doktorem h.c. Uniwersytetu Gdańskiego. Jest autorem
    wielu prac, m.in. "Dysproporcje. Rzecz o Polsce przeszłej i
    obecnej", "Zarys dziejów gospodarczych świata", "Polska i jej
    morze", "Nowoczesna chemia przemysłowa".

    Zmarł w Krakowie 22 sierpnia 1974 r. Na miejsce wiecznego spoczynku
    na Cmentarzu Rakowickim odprowadził go ówczesny kardynał Karol
    Wojtyła.


    Strasznie byl przesladowny, tak ze jego nazwiskiem w 75 roku nazwano
    ulicew Bronowicach.

    Inna sprawa ze byl bardzo kofliktowy i wynisoly. Zakaz obowiazywal
    bardzo krotko. W latach 60 i 70 wykladal w Gdyni.



    Z tych wszystkich powodów i wyliczanek na temat "Tygodnika Powszechnego" pisał
    w nim Karol Wojtyła i czytuje, wciąż przyjaźniąc się z redakcją Jan Paweł II.



    karol Wojtyła-akurat
    Po pierwsze jak nie potrafisz dyskutowac z sensownymi argumentami i nazywasz i
    je li tylko "wyliczankami" ,ty "inteligentko" co dla prostaczków zostawiasz
    Pasję, to nie zasłaniaj sie papiezem w tym momencie.Naprawdę wiecej finezji
    mozna od ciebie wymagać.Do Tygodnika pisywał on regularnie trzydziesci lat
    temu, wiec od tego momentu sytuacja już diametralnie zmieniała się , poza tym
    nie jest on asystentem koscielnym tej gazety wiec nie musi sledzić kazdego
    numeru , ale widac śledził na tyle uwaznie ze w 1993 roku, w czasach
    szalejącego antyklerykalizmu, wysłał na rocznice powstania tego pisma list w
    którym napisał,ze własnie w trudnych czasach dla Koscioła w odnowionej Polsce
    nie czuł się tenze Kosciół kochany przez Tygodnik Powszechny.Więc jak widać
    fakt pisania w odległych czasach w tym piśmie nie przeszkadza mu zająć
    krytycznego aczkolwiek nie pozbawionego delikatności i ojcowskiej miłosci
    stosunku do niego.Swoja drogą równie dobrze twoj argument mozna by wyzyskac do
    powiedzenia ,ze papież akceptuje wszystko,co mówi Radio Maryja skoro przyjmował
    wielokroć pielgrzymiki jego słuchaczy na audiencjach.A wiadomo ze tak nie
    jest , choc doktrynalnie Radio Maryja jest o wiele bliższa Kosciołowi niz
    Tygodnik.To ze nie jestem odosobniony w swojej ocenie Tygodnika świadczy
    wywiad , który cudem z arcybiskupem Michalikiem opublikowała
    Wyborcza.Powiedział on jednoznacznie ze to pismo dawno zatraciło juz fundmanet
    katolickiej tozsamosci.Smiem twierdzic ze twoj obraz Koscióła jest prostacko
    dychotomiczny. Po jednej stronie środowisko Tygodnika (intelektualny episkopat
    Koscioła w Polsce) i papież,razem myśląća elita katolicyzmu, po drugiej
    stronie same prostaczki katolicyzmu, pod przewodnictwem ojca Rydzyka.Widac
    lekcje wpajaną ci przez Wyborcza odebrałąs bardzo dobrze.Problem tylko
    tym,ze "chłopcy" z Tygodnika i Wyborczej zaczynają sie nieco krztusic
    gdy przed szereg występuja ludzie chociazby z "Frondy" bądź "Christianitas" bo
    to totalnie burzy te dychotomię.Oto masz kolejną "wyliczankę: do
    przemyslenia.Czekam jaki kolejny banał wyciągniesz przeciw niej.Aha ! Jescze
    jedno "katolicka intelektualistko".Przeznaczając Pasję dla prostaczków
    zaliczyłas do nich miedzy innymi: arcybisupa Johna Folleya(opowiedzialnego w
    Watykanie za media)kardynała Hoyosa(prewodniczący kongregacji ds. kapłanstwa) ,
    ojca Di Noia OP(kongregcaja Nauki i Wiary) a z polskiego podwórka - arcybiskupa
    Gocłowskiego i Głódzia.Skromnoscią to ty nie grzeszysz.
    Tak to masz kolejna "wyliczankę".Ciekaw jestm jaki

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • frania1320.xlx.pl
  •