odchudzicsie
Jeżeli zakup jest na firmę to proponuję zaopatrzyć się w europejski nr NIP
(VAT) i rozliczyć wg. procedur bo może się okazać że zapłaci VAT w
Niemczech
(16%) a potem nasz US każe mu zapłacić VAT w Polsce (22% od całości kwoty)
i
nie rozliczy tego. W przypadku poprawnej procedury dostanie zwrot VAT
niemieckiego i zapłaci 22% naszego. Czyli relatywnie tylko 6% więcej.
Oczywiście najkorzystniej przywieźć i udawać że kupiło się dla siebie a
fakturę zakupu uzyskać w zaprzyjaźnionym sklepie komputerowym :).
Pozdrawiam
Volus.
Dzięki za odpowiedz wszystkim za informacje.
Slawomir Wawak wrote:
Przejechalem na rowerze kilka tysiecy km i jak widze jadacy srodkiem
drogi
(no przesada, ale 1 metr od kraweznika) rower to nie trabie, bo wiem
dlaczego gosc tak jedzie - po prostu go omijam i to 2 metry od niego,
a nie
jak kaze kodeks 1 metr.
Kodex mówi, że MINIMUM 1 metr, tyle, że w praktyce oznaczałoby to jazdę
za rowerzystą do następnego skrzyżowania, bo jak już zwolnię do tych
jego 20 - 30 km/h to nie mogę się wcisnąć na inny pas, bo tam wszyscy
jadą 60 - 80 km/h. Wyprzedzam więc w mniejszej odległości biorąc
poprawkę na jego ewentualne zachwianie. Jeśli jednak jedzie za daleko od
krawężnika i nie mogę go wyprzedzić wybieram wariant z trąbieniem.
A jak przeżyć na rowerze w Polsce?
To proste - nie jeździć ulicami na których się przeszkadza samochodom:
http://free.polbox.pl/f/flasher/a_rower.html
Flasher
-------------------------------
mailto:flas@polbox.com
http://polbox.com/f/flasher
Strona dla ludzi myslacych
X-mas edition
-------------------------------
jezdze polskim autem po angli od 3 miesiecy i niedlugo wracam do polski.
ostatnio kumpel mnie nastraszyl ze jak sie wyjezdza to przed wejsciem na
prom kaza zaplacic wszystkie mandaty?? niby nie mam nic na swoim koncie bo
staram sie jezdzic zgodnie z przepisami ale jesli kiedys sie cos trafilo i
przywala paredziesiat lub pareset funtow mandatu to chyba padne...
proszeo wypowiedzi osoby ktore doswiadczyly czegos zwiazanego z tym.
z gory dzieki.
maciej
Z tym wezwaniem Kwaśnego może być tak:
1- żeby stworzyć wrażenie, że posłowie na sejm RP zrzeszeni w klubie
parlamentarnym sujuszu lewicy demokratycznej są bezstronni i nie
głosują, jak twierdzą niektórzy bezczelni publicyści, tak
jak każe im Leszek Miller.
Otóż:
Nałęcz i kolesie z sld będą maksymalnie odwlekać podjęcie tej
przecież jakże ważnej dla polskiej demokracji bo precedensowej- decyzji.
Potem wykluczą Beger z komisji (więc jeden głos za przesłuchaniem
ubędzie) więc 'za' będzie czterech:
Roki
Zioer
Colombo
Szczepańczyk
przeciw- wiadomo:
Lew Andowski
wc kaczka
Grydzoń
pan marszałek
a poseł Szteliga nieoczekiwanie pod wpływem ostatniej ekspertyzy
nabierze poważnych wątpliwości no i w ogóle skoro spotykamy się
z taką reakcją ze strony pałacu- wstrzyma się od głosu.
W ten sposób wniosek jak zwykle nie zyska większości i po sprawie.
2 albo nie będą się już bawić dłużej i po prostu nawet Szteliga
zmieni zdanie, już jutro przegłosują jak trzeba i luzik.
Praca nie zając
pracowalem w srodowiskach 'biurowych' w wielu krajach i powiem ze opisnane zachowanie wcale nie sa polska specyfika.
Kulture pracy podzielilbym na anglosaska i europejska, ta druga skazona sochalizmem co objawia sie w podejsciu do pracy - oni mi malo placa, oni mi kaza za duzo robic, nie daja odpowiednich narzedzi
W USA spotkalem naprawde wiele osob z biednych rodzin ktore jakims cudem przeszlo sredniej klasy college, dostalo niezle roboty i jakos nie narzekaja, co wiecej ludzie lepiej sytuowani bardzo ich podziwiaja. Poza tym nikt nie ma zludzen, pieniadze wyznaczaja tam scisle status spoleczny i osiagniecia w zyciu.. nie wiem czy to dobrze czy zle taka kultura.
W uk i irlandi jest kultura siedzenia w biurze po 11-13h/dobe nawet jesli nie ma nic pilnego, po prostu jest robota to sie robi. Im wyzsze zarobki tym wyzszy etos pracy, i tak np w renomowanych kancelariach prawnych 15h dzien pracy to raczej norma. Co kto lubi moja znajoma nie wyrobiala i sami jej zasugerowali rozstanie.
Wlochy, hiszpania, francja mistrzowie nic nie robienia. Podejscie jak w polsce, wydajnosc gorsza. Robota to zlo konieczne, nie chce tu siedziec ale musze, wiec symuluje i narzekam. Sposob w jaki firmy sa prowadzone w espani zakrawa na zart, w polsce skrabowka by je zjadla po roku prowadzenia dzialalnosci.
Nie mialem okazji wspolpracy z niemcami ale podejrzewam ze na tle reszty europy to chlubny wyjatek
> Wyobraź sobie, że doszedłem do wszystkiego sam w tym p...lonym
> kraju, mając tylko średnią szkołę ukończoną w 1989 r. Po drodze
> skończyłem studia zaocznie, dla własnej satysfakcji. Nikt nie
> każe Ci być prawnikiem, ale wiedza, którą posiadasz, jest bardzo
> użyteczna (mi przynajmniej przydała się).
no sory czy ty jestes ten sam x co napisal pierwszy post? myslame ze to napisal
jakis koles ze szkola podstawwoawa alebo z zawodowej szkoly specjalnej na
warsztatach. jesli ty skonczyles prawo czy cos po podstawowce to juz ozbnacza
zupelna denrengolade systemu edukacji w polsce.
pozdrawiam rado
co ty za bzdury piszesz
co ty za bzdury piszesz.Ta marionetka postepuje jak mu kaze kaczor.To czlowiek
bez honoru i twarzy,zwykla kukielka.A ze kaczor to mentalnosc wiesniaka wiec
wyglada to zalosnie.Brak dyplomacji i madrosci politycznej.Zwykle polskie
dziadostwo.Na nic innego go nie stac.
krzyż w sejmie.
mnie to osobiście nie przeszkadza, bo mam wstręt do wszelkiej maści symboliki i
ceremoniałów. wisi to czy tamto, nie ma problemu.
ale znowu chcę powtórzyć jeszcze raz do znudzenia. uważam, że polska nie jest
panstwem wyznaniowym. nikt mnie nie każe za to, że nie chodzę do kościoła, nikt
mnie nie każe za to, że bzykam się przed ślubem, nikt mnie nie każe za to, że
jem kiełbasę w piątek. w polsce obowiązuje prawo, a to prawo tworzą ludzie
wybrani w legalnych wyborach. wyborcami są zarówno wierzący jak i niewierzący.
może nie ma jeszcze w polsce wypracowanych standartów demokratycznych jakie są
w europie zachodniej, czy stanach, można się wkurzać, że w sejmie wisi krzyż, a
otwarcie nowego biurowca nie obywa się bez kropidła, ale czy to od razu jest
państwo wyznaniowe?